jak zajmować czas bardzo rezolutnej trzylatce mając pod pachą dziewięciomiesięczniaka o temperamencie czołgu?
jak się wyspać śpiąc po pięć godzin na dobę i to nie ciągiem?
jak zachować porządek, kiedy dzieci roznoszą po domu wszystko?
jak się nie denerwować, kiedy jest się na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego?
jak nie mieć wyrzutów sumienia, że się krzyknęło, pękło, nie wytrzymało, wybuchło?
skąd czerpać energię, by każdego dnia robić to samo z uśmiechem?
kiedy czytać książki, oglądać filmy, realizować swoje cele?
jak gotować smacznie, zdrowo i tak, żeby każdy zjadł?
kiedy to robić?
jak sprawić, żeby dzieci nie chorowały, nie zarażały się jedno od drugiego?
skąd brać cierpliwość, by odpowiadać na tryliard pytań?
kiedy się myć, malować?
jak sprawić, żeby nie prać codziennie?
skąd wziąć pieniądze na taką pralkę, żeby nie trzeba było prasować?
kiedy pracować?
skąd czerpać kreatywność do swojej pracy?
kiedy obcinać paznokcie - po ogryzieniu skórek, a przed ogryzieniem paznokci? zdążę?
jak wpadając w furię i wymagając od trzylatki, by była bardziej rozumna się opamiętać zanim się zapłacze z trzylatką?
jak spokojnie żyć z tym, że się ma dziecko leczone onkologicznie?
jak mimo tego wszystkiego być pogodnym i wychować dzieci na radosnych ludzi?
nie wiem.
kochać, kochać, kochać ;)
OdpowiedzUsuńtylko dlatego jestem.
UsuńJa też nie wiem.
OdpowiedzUsuńAle ja nie wiem dużo więcej ....
a ja resztę ogarniam. z fizyką kwantową włącznie. hehe.
UsuńAle dajesz rade!
UsuńTeż nie wiem. Ale słyszałam ostatnio w radio reklamę jakiś witamin (?), w której Pani (po zażyciu, jak sądzę ) po pracy zrobiła zakupy, ugotowała obiad, pobiegła na siłownię, pobawiła się z dzieckiem, a potem miała czas dla męża ( tu Pani znaczącą zamruczała). Ja nie wiem, czy ta Pani pracuje na 1/5 etatu, czy może te witaminy warto kupić...?
OdpowiedzUsuńrequiem dla snu. tam były takie witaminy.
Usuńto się nazywa chyba amfetamina i jest nielegalne;))
UsuńJa mam sposób na prasowanie-suszarka do ubrań i dżinsy, t-shirty oblecą bez prasowania :) więc polecam
OdpowiedzUsuńdzieci mi średnio śpią w dżinsach ;)
UsuńSposób na prasowanie - nie prasować :D
UsuńUskuteczniam, odkąd wytłumaczono nam w szkole rodzenia, że prasowanie wszystkich ubranek dzieci to przeżytek z czasów, kiedy wszystko dla dzieci było sterylizowane (naszym mamom tłumaczono, że wysoka temperatura zabija zarazki) i kiedy były silne proszki do prania (teraz stosuje się łagodne dziecięce, więc nie ma potrzeby traktować tego wysoką temperaturą). Trafiło do mnie raz a porządnie :D
Prasuję tylko na większe wyjścia, reszta bawełnianych dziecięcych ciuchów nie zaznała prasowania ani razu
Dziecko ma się wyśmienicie. Ja jeszcze wyśmieniciej.
Drobne uszczerbki estetyczne dla niewprawnego oka niezauważalne.
suszyć na dworze ( jeśli pogoda pozwala), dokładnie strzepywać przed rozwieszeniem, po zebraniu ze sznurka od razu zwijać wkładać pod inne rzeczy na półeczkach :) prasuje tylko na "większe" okazje.. dzisiaj "leci" 3 pralka, dwie w zanadrzu i trójeczka dzieci tak że same rozumiecie
UsuńPopieram przedmówców. odkąd dałam sobie siana ;) z prasowaniem, moje życie stało się piękniejsze, mam więcej czasu dla SIEBIE i nie skręca mnie, że "tyle stałam nad tym prasowaniem" a Franio już trzecią bluzeczkę poplamił, zalał piciem, zabrudził jedzeniem ( i mniej mu to czasu zajęło niż wyprasowanie tejże bluzeczki), albo gdy otwieram szafę i widzę, co wykonała Jagoda z ciuchami w celu poszukiwania ładnej bluzeczki... Nie warto.
Usuńja mam pralkę z systemem "gnieć". i ona w tym systemie działa rewelacyjnie. mimo tego, że po wypraniu strzepuję, rozkładam równiutko na płaskim, po jakims czasie równo wieszam i składam suche, ubrania są psu z gardła wyjęte. na sobie i ojcu przeboleję, na dzieciach - nie umiem.
Usuńa ja myślę, że wiesz!
OdpowiedzUsuńbo jednak jesteś i kochasz :)
ale jaka wnerwiona! ;)
UsuńNerwy w konserwy ;)
Usuńi za granicę!
UsuńJa tez nie wiem. Wiem, ze są dni kiedy nie przeszkadza mi to i takie, kiedy przeszkadza. Dzisiaj akurat chciałabym znac choć cześć odpowiedzi
OdpowiedzUsuńMoje sposoby na radzenie sobie z tymi pozornie awykonalnymi zadaniami, aspiracjami..Po pierwsze miec męza(partnera), który jest niewymagający, wspierający, pomagający..;), nie prasować(mąż koszule może sam sobie prasnąc), gotować idąc na łatwiznę, śpiąc5 godzin- spac bardzo głeboko ;D, czytać dzieciom swoje lektury(2w1), pazury obrabiać z dzieckiem- ono lub one tez rozgryzają obcinaczkę;), czytać po nocach, cieszyć sie z tego że slonko świeci i kochać kochać mimo wszystko!!!! pzdr
OdpowiedzUsuńTeż chętnie poznam odpowiedzi na te pytania ;)
OdpowiedzUsuńByć. Sobą, Matką. Taką dobrą, jak tylko się da.
OdpowiedzUsuńJest się bardzo ważną taką, jaką się jest. Matka to odkrywa, gdy ląduje nieoczekiwanie w szpitalu.
Ściskam!
Na pocieszenie powiem, że nasz gatunek stale trwa, a wszystkie matki więcej niż jednego dziecka przez to przechodzą. Tak więc trochę więcej dystansu polecam i cierpliwości w odliczaniu lat - za 2-3 lata wszystko się wyprostuje, a później już odejdzie w niepamięć wszystko, co było mało przyjemne, a pozostaną tylko miłe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńNo a wtedy -za te 2-3lata chcemy kolejne dziecko bo to takie slodziutkie,malutkie ;-) co z nami jest nie tak???
UsuńTeż chciałabym znać odpowiedź na większość pytań.
OdpowiedzUsuńNie da rady :) trzeba wyluzować :)
OdpowiedzUsuńte pytania dotyczą nas wszystkich. Nas matek.
OdpowiedzUsuńNie ma na nie odpowiedzi.
Ale to nie szkodzi. Bo i tak fajnie być mamą.
Panie Premierze, jak żyć? ;)
OdpowiedzUsuńJa w takich sytuacjach myślę o tych, co (niestety) mają ode mnie gorzej - od sąsiada po dzieci w Afryce. Poza tym mogłyśmy urodzić dzieci 50-siąt lat temu, to był dopiero hardcore:
1. Brak auta - latasz do roboty na piechotę (albo autobusem jak był), jeszcze po drodze podrzucając dziecię do żłoba, wracasz na piechotę i jeszcze musisz obiad ugotować
2. Brak pralki - pranko urządzasz w miły weekendowy dzień - cały dzień naparzasz na tarze, płuczesz i płuczesz, wykręcasz, rozwieszasz
3. Brak wsparcia męża - bo tak niestety najczęściej było. Pan i władca wraca do domu i chce "świętego spokoju"
4. Brak "pampersów" - no tu już nie muszę tłumaczyć, jezuuu to gotowanie śmierdzących pieluch!
5. Brak mleka modyfikowanego - co się łatwo rozpuszcza. Gotowało się kaszkę manną, studziło, przelewało, ile to trwało!
6. Brak pobliskiego sklepu, a na początku lat 80. kolejki po mleko dla dzieciaka - WTF?
Pewnie możnaby było jeszcze powymieniać, wystarczy pogadać z jakąś babcią lub mamą. I od razu banan na gębie, co nie! ;)
Oczywiście w obliczu choroby dziecka nie ma żadnego pocieszenia, trzeba szukać go w sobie i najbliższych. Cheer up!
To nie to samo - były wtedy domy wielopokoleniowe, zawsze było komu dziecka popilnować, obiad ugotować, raczej nasze mamy nie mieszkały na odludziu, tylko zawsze ktoś był. I praca była od...do.. a nie jak dziś - całe dnie, noce i weekendy. I praca BYŁA, a nie jak dziś - ciągły stres kiedy zwolnią. Było inaczej.
UsuńW mojej familii babcie nie miały pomocy. moja mama miała mamę i teściową, ale "dochodzącą". Dałam taki przykład, może się komuś przyda ;)
Usuńnie wszyscy żyli w wielopokoleniowych domach. moja mama pracowała, jej mama pracowała w innym odległym mieście. więc nikt mojej nie pomagał. do przedszkola szłam - o zgrozo - sama. potem mama nie pracowała i sąd nas przyznał tacie. ale nie dlatego. nigdy nie powiem, że było lepiej. było tak, że lepiej nie mówić.
Usuńco do pieluch - ja używam wielorazówek. to znaczy nie ja, dzieci. dziecko w zasadzie. młodsze. i piorę. i śmierdzi nie bardziej, niż pampers :)
nie wiem, nie wiem, nie wiem
OdpowiedzUsuńw ostatnią niedzielę nad tym samym się wnerwiona zastanawiałam, próbując zapanować nad moją 2,3 latką biegającą na bosaka po chacie oraz moim ośmiomiesięczniakiem wspinającym się na niezabezpieczone niedokończone schody, jedną ręką mopując usyfioną podłogę, drugą upychając ciuchy starszej do szuflady, z tyłu głowy myśląc, że chyba wypadałoby coś zjeść na obiad bo już 19-ta, masakra!
jak ONE to robią? ;)
ale jak będziemy stare, to te szczyle bedą nam obiady robić i pod nos przynosić!
UsuńA ja myślę, że co najmniej na dwa ostatnie pytania znasz odpowiedź. Śledzę Twój blog okazjonalnie i jestem pełna podziwu dla Ciebie. Mimo, że jesteś dla mnie osobą wirtualną trzymam za Was kciuki i przeżywam z Tobą lepsze i gorsze momenty, ale zawsze Cię podziwiam, bo świetnie dajesz radę. A córeczki na pewno są radosne i wyrosną na mega pozytywne osoby- (Tekst ze świniami po prostu rozbrajający, leżałam i płakałam ze śmiechu)
OdpowiedzUsuńcmok.
UsuńWiesz, wiesz. Gdybyś nie wiedziała to nie miałabyś takich fajnych dzieci. Poza tym jesteś matką jedyną!
OdpowiedzUsuńI dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd u mnie. Wdzięcznam i zawstydzona będę do końca żywota!
a dajże spokój.
Usuńnie wiem i ja , ale kocham kocham kocham nawet jak na pysk padam.
OdpowiedzUsuńi wtedy gdy wtulam twarz w jej włosy o poranku szepcze w to słodkie uszko "pobudka pora wstawać"a malinowe słodkie usteczka otwierają się i wydają z siebie wrzask "zostaw mnie ja chce spać nie idę do zerówki"!!!!kocham totalnie :)
pozdrawiam
ps: prasowanie...hmmm przekonałam Zakontraktowanego że prasowanie to wybitnie skuteczna forma relaksu:D i kto prasuje ten ma władzę ..w danym momencie do wyboru kanału w TV :)
Jestem w 100% w tym tekście! Do Twojej listy dorzucam jeszcze ostatni punkt: jak pogodzić wcześniejsze punkty z niepełnosprawnością mojego starszego dziecka i codziennymi, kilkukrotnymi wyjazdami na rehab ;)
OdpowiedzUsuńLubię Twoje wpisy :)
Pozdrawiam serdecznie!
odzdrawiam, a co.
Usuńja też szukam odpowiedzi i ...pomocy... i mam ochotę napić się z kobietą.
OdpowiedzUsuńa ja już nie karmię, tralalalalala!
Usuńw sensie cycem, opieko społeczna.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZadałaś mnóstwo pytań. Że niby bez odpowiedzi one są. Może i bez one są. Albo mają tych odpowiedzi kilka, zależnie od sytuacji, pogody, nastroju, stopnia poirytowania,itd, itp. itd.
OdpowiedzUsuńAle i tak najważniejsze jest to, że odpowiedzi dyktuje ci serce.
Tylko tyle.
A może aż tyle
pozdrawiam cieplutko - matka 2 bardzo dorosłych już córek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem...Kurcze no nie, nie pomogę Ci.Ale czekaj...Czekaj... Zamiast tej pralki co nie gniecie - nie kupuję ubrań, które trzeba prasować, zamiast jedynie uciągać na mokro. Tak. wolę uciągnąć. Stanowczo.
OdpowiedzUsuń