myślałam o czym napisać, kiedy zepsuło nam się auto, kiedy byliśmy w jednej trzeciej drogi do lekarza, kiedy przed nami było jeszcze 450 kilometrów i kiedy w upale czekaliśmy z dziećmi trzy i pół godziny na assistance na autostradzie.
myślałam o czym napisać, kiedy z dnia na dzień okazywało się, że naprawa będzie kosztowała jeszcze tysiąc złotych więcej, a ja przecież teraz nie pracuję.
myślałam o czym napisać, kiedy jechaliśmy w upale drugim autem bez klimatyzacji we czworo do szpitala i dalej, na czterodniowe wakacje nad jeziorem. kiedy martwiłam się, jak wyciągnę śpiące dzieci z fotelików, ale niepotrzebnie, bo się pięknie wyślizgiwały spocone.
myślałam o czym napisać, kiedy gorączkowały na tych wakacjach obie moje córki. kiedy piłam piwo wieczorem i traciłam przytomność w połowie. kiedy usypiałam na tarasie, kiedy wstawałam do gorących zanoszących się ciałek. kiedy nosiłam na rękach bardzo głośno płaczące dziecko. kiedy przez zęby śpiewałam pół nocy jadą, jadą misie.
myślałam o czym napisać, kiedy szlochałam przytulona do przyjaciółki, kiedy ona szlochała, kiedy jej córka pytała dlaczego płaczemy. kiedy uświadamiałam sobie co u mnie.
myślałam o czym napisać, kiedy psuła nam się lodówka, a ja teraz przecież nie pracuję.
myślałam o czym napisać, kiedy psuło się drugie auto, a pierwsze jeszcze nie naprawiło.
i nie wymyśliłam.
nie mam co napisać.
jak w polskim filmie - nic się nie dzieje.
halo, życie, poproszę teraz o pasmo sukcesów.