wiem, wiem, że milijony czekają na moją relację z gali blog roku.
ale ja na galę biegłam ze szpitala, po gali jechałam do domu na pół dnia, żeby następnego dnia jechać do szpitala. tam zatrzymałam czas, dokonałam niemożliwego, biegałam ze śpiącym dzieckiem na rękach i walizką (też na rękach, ale nie spała) i udało mi się dotrzeć do domu tego samego dnia, by sobotę i niedzielę spędzić u boku rodziny bez telefonu i internetu, a jutro jadę, dla odmiany, do szpitala.
rozpakowuję się i pakuję od nowa. żeby było trudniej/łatwiej/inaczej, pakuję te same rzeczy do różnych toreb uznając, że w tym się jeszcze da chodzić, to już do prania, dorzucając garść nowych, wypakowując garść nowych, bo do szpitala szkoda. i tak o.
ale do rzeczy.
dzięki wam i trochę też dzięki sobie wygrałam kategorię tekst roku podczas konkursu blog roku 2014. nagrodę przyznała mi joanna bator.
nie widzicie tego, że pisząc to klęczę i szlocham ze wzruszenia oraz wysiałam w ogrodzie tulipany na kształt twarzy pani bator i będę tamtędy chadzać boso po rosie o poranku. bo to jest cudowna pisarka, kobieta, osoba! wielbię. darzę szacunkiem.
kiedy domyśliłam się z jej wypowiedzi, że mówi o mnie, bo, jak się okazuje, coś pod tym garnkiem z włosów na głowie mam, kiedy już chciałam wstać i iść, nie wstałam i nie poszłam, żeby nie było falstartu, bo może nie zdążyłaby powiedzieć reszty tych wspaniałych rzeczy, które o mnie powiedziała. przez te ułamki sekund, kiedy to trwało, prawdopodobnie miałam stan przedzawałowy, a na pewno się spociłam. bardzo, bardzo chciałam podbiec, pokrzykiwać z przejęcia i radości, a także unosić ręce w geście zwycięstwa, jednak klucha w gardle nie pozwalała mi swobodnie oddychać, trucht więc wydawał się ryzykowny, ściśnięta krtań spowodowałaby, że moje pokrzykiwania nie nosiłyby znamion wiktorii, ale pokwikiwań zarzynanego prosiaczka, pachy zaś wolały pozostać na uboczu, więc żadnego gestu nie wykonałam.
podbiegłam na mięciutkich nogach, powłóczyście spojrzałam w oczy pani joanny, usłyszałam to jedno zdanie, którego wydźwięk pielęgnuję przed każdym pójściem spać i winszowałam sobie, aby z mojego psiego spojrzenia i dukania w kółko 'pani joanno', jakbym się przynajmniej chciała oświadczyć wyczytała, iż jestem zafascynowana jej osobą, jej literaturą, jej powierzchownością oraz tym ułamkiem wnętrza, jakie dorwałam na jutubie. mam nadzieję, że nie posądziła mnie o niepoczytalność. mam nadzieję, że zgadła co myślę, bo ja nie mogłam wykrztusić z siebie nic.
podziękowanie podpowiedziało mi coś, co noszę w sobie, może nawet było to serce. posłuchać sobie można o tu, bo ukochana, jedyna, ze złota wykonana zorka nagrała.
co do imprezy, to większość przestałam w kolejce do baru. wypiłam jednego drinka, ale i tak się upiłam. chyba najbardziej sukcesem.
teraz mam taki ciężki prostopadłościan, na którym jest w środku bardzo starannie wydrapane, że jestę blogerę, mam karykaturę, talon na biżuterię, kwitek na hotel i nową przyjaźń do rozwinięcia. a nade wszystko mam skrzydła. mam także TO zdanie i uścisk od joanny bator.
no i mam główną wygraną mojego życia.
dwie statuetki, które o szóstej - o losie, pozwól na aż tak długi sen - przypomną mi, że je wygrałam.
Gratuluję jeszcze raz :*
OdpowiedzUsuńi ja gratuluję ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie, cieszę się, że tekst doceniono:)
OdpowiedzUsuńNiech te skrzydła prowadzą cię wysoko..
OdpowiedzUsuńUwielbiam i podziwiam ♥
Niech te skrzydła prowadzą cię wysoko..
OdpowiedzUsuńUwielbiam i podziwiam ♥
Kobieto! BYŁAŚ GWIAZDĄ!
OdpowiedzUsuńSerio. Serio.
Weszłaś tam i powiało na świat literaturą. Zgodność formy z treścią w wydaniu klasycznym. Miniumum słów, maksimum treści jak u moich ulubionych mistrzyń gatunku.
Zmęczyłam tę całą relację, by Ciebie zobaczyć. Warto było. Ale przywykłam tu do tego.
bardzo Ci dziękuję.
UsuńNie tylko ten jeden tekst. Każdy inny też zasługuje. Marzy mi się książka papierowa, ale nie jestem pewna, czybyś na to pozwoliła. Bardzo się cieszę, że to wygrałaś i że w TAKI sposób. I mocno Cię z tego powodu ściskam :)
OdpowiedzUsuńpozwoliłabym! :)
UsuńKażdy inny tekst STĄD :)
OdpowiedzUsuńOczywiście.
Gratuluję serdecznie <3 Tekst znam, wracam, gdy mam ochotę przywalić komuś patelnią, i zaraz mi lepiej. Galę oglądałam sprzed wygodnego fotela, i ani tych nóżek drżących, ani strachu nic a nic widać nie było. Wyszłaś na scenę jak Gwiazda!! Zeszłaś, Jako Gwiazda.
OdpowiedzUsuńJeszcze Raz, Gratuluję :)
Przyjaźń do rozwinięcia, nie mam pytań. :)
OdpowiedzUsuńczy nie...? :)
Usuń:)))
UsuńMatko jedyna! Jest radość! Brawo! :*
OdpowiedzUsuńJeszcze nagroda od samej Joanny! Jesteś chyba w raju trochę, co? :)
trochę ;)
UsuńGratuluję! Byłam, widziałam... ;-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
Magdalena.
Gratulacje!!!:)
OdpowiedzUsuńI jak tu nie gratulować! Gratuluję. Ja również, z podobnych przyczyn, stałabym zamulona przy pani Joannie Bator. :-) Rozumiem awarię. I jeszcze raz z całego serca gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńBardzo gratuluję!<3 Sprawozdanie pierwsza klasa;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje. Matko Jedyna, ales przemowe walnela. Az oddech wstrzymalam. Uwielbiam cie.
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! Należało się Tobie!
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię to, że (u) Ciebie się czyta. W czasach kiedy nieustannie mam wrażenie, że długi tekst odstrasza, przywracasz mi wiarę w człowieka ;) Gratulacje!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń