mam takie kciuki, których kształtu nie lubię. jedna powieka już mi opada, brwi odrastają zbyt szybko, zawsze są nie takie, jak bym chciała. włosy mam cienkie i przetłuszczające się, liche.
mam bruzdę na środku czoła, zbyt dużo niedoskonałości skóry, z których większość upodobała sobie twarz, mam usta o linii nierównej, że jakkolwiek by się ich nie pomalowało, wyglądają nie tak.
jedno oko mi ucieka, jak się stresuję, czyli często, żeby nie powiedzieć zawsze.
zbyt dużo skóry mi wisi pod brodą.
pocę się za bardzo, zwłaszcza w stresie. spocona pacha to dodatkowy stres. koło się zamyka.
skóra na brzuchu mi wisi i takie mam kółeczko wokół pępka, którego wcześniej nie było, kółeczko, jakby pępek pił sok ze szklanej butelki, zassał się i odetkał, nabrzmiały. nie znamy się, wcześniej brzuch miałam wklęsły.
żebro jedno mi się rusza, nie dotykam go, bo boję się, że zostanie mi w dłoni przez skórę, więc sprawdzam tylko raz po raz czy jeszcze jest. jest.
taką czerwoną kropkę mam na łokciu, która nie znika. wystający pieprzyk. cellulit na pośladkach. pośladki obwisłe. nogi za krótkie, wiecznie nie dogo- ogo- lone. szerokie stopy i halluks in progress.
mam niedowład poczucia własnej wartości. nie działa. podnoszę ręką i nie trzyma się. opada. mam wiarę w siebie zakopaną w ogródku, tylko nie mam ogródka. chodzę z łopatą i nie wiem gdzie kopać ten dół. dół.
mam niechęć. najczęściej, żeby działać o świcie.
mam brak sił, by wychować w zgodzie - choćby ze sobą - moje potomstwo.
mam ogryzione skórki, zadrapane do krwi, zwłaszcza na tych kciukach, które i tak chowam, to mogę ranić bez końca.
ranię także siebie. wymagając od dzieci i siebie rzeczy, których wymaganie jest bez sensu akurat teraz. co kosztuje mnie ból dupy, czoła i wskazującego palca od pukania się w nie. palec wybity.
mam sińce pod oczami od siedzenia po nocach na fejsie i sińce pod duszą od zwalania wszystkiego na macierzyństwo.
mam też dość.
jestem brzydka, grubo-chuda, cuchnę, najbardziej strachem. nie mam nawet schodów, na których mogłabym usiąść schowawszy głowę miedzy ramionami, tam, gdzie z rezygnacji najlepiej ścieka ślina. nie mam nic. siedzę więc apatyczna jakbym zjadła nornicę, która zjadła trutkę na nornice i brakuje mi tylko, bym zrobiła pod siebie. coś.
wtem zjawia się mężczyzna. jest przystojny, miły, elokwentny, dobrze ubrany, odwrotnie proporcjonalnie do mnie. zaczynam toczyć gile z uwagi na fakt, w jakim stanie zastaje mnie ów.
zaprzepaściłam szansę na wszystko. na weekend w maroku i sylwestra w czorsztynie. nie trzeba było cały dzień gładzić grzywki, byłaby mniej tłusta. trzeba było pomalować paznokcie, zamiast barwić je krwią z ogryzionych skórek.
i kiedy mam popełnić mentalne samobójstwo połykając tę kluchę z gardła, mężczyzna okazuje się być moim mężem. tuli mnie. widzi mnie. docenia.
jakże zajebista muszę być, kiedy się choćby umyję.
Jakbym o sobie czytała.. :)
OdpowiedzUsuńMagda, zmień dostawcę luster. Pilnie. Jesteś piękna kobieta. I kropka.
OdpowiedzUsuńno. tak. mhm.
Usuńha, jakze my wszystkie tak mamy. widzimy tylko swoje obwisy, brzuchy, podbrodki, zdzieramy skorki, lamiemy paznokcie, krzaczymy brwi... a jednak inni nas tak nie odbieraja, zwlaszcza nasze chlopy cos w nas widza pieknego, skoro tyle lat pocieszaja...
OdpowiedzUsuńa Ty Matko jestes sliczna babka!!!
Bo dla mezow jestesmy najpiekniejsiejsze ! ( :
OdpowiedzUsuńA poza tym, same dla siebie jestesmy zbyt surowe, faceci tych detalikow _ naszych zmor naprawde nie dostrzegaja :)
Jakbym o sobie czytała tylko nie mam takiego mężczyzny co by podszedł, zgarnął, pokochał. I chowam się tak w skorupę strachu i cuchnacego stresem potu. Niech mnie ktoś uratuje
OdpowiedzUsuńja cię uratuję. chodź.
UsuńNo dobra, co ja teraz mam zrobić z tą gulą w gardle, co to mi rosła i rosła w miarę czytania?
OdpowiedzUsuńwyrzygać!
UsuńNastrój ten sam. Mąż inny. Niestety
OdpowiedzUsuństety. byś mnie dopiero załamała, gdyby był ten sam!
Usuńpodpisuję się pod aniko...
UsuńMam to samo,oprócz paznokci.Ale moja córka ma dopiero 3 miesiace,na pewno jeszcze zdąże obgryżc ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, zmień dostawcę luster :)
OdpowiedzUsuńFajnie że masz obok siebie takiego super mężczyznę :)
No przecież każda matka tak ma. Tylko wszystkie udajemy, że radzimy sobie dobrze, a tak naprawdę każda ma gorsze dni, każda z nas wątki w swoją seksualność, kobiecość, bo zaczynamy rezygnować z siebie i stajemy się głównie matkami.
OdpowiedzUsuńcisną nas te media i te internety, żeby być zawsze łał, zawsze ąę, czysto, zgrabnie i z uśmiechem. dobrze, że życie to nie instagram i że męży takiego parcia nie mają (mój też nie, uf).
UsuńMnie mój nie mąż pomaga kopać dół. Już głębszy chyba nie może być. Poczucia własnej wartości nie odnotowałam od lat. "Boś brzydka, boś gruba, boś blada... Jeszcze do tego głupia i nie myślisz". Ale fajnie, że nie wszyscy tacy są:)
OdpowiedzUsuńIdentyfikuję się :) Styl cuuuuuudowny! Jak mąż zapewne :)
OdpowiedzUsuńmtkojedyna droga, toz to jakby o mnie! nie jestes jedyna (ani ja) jak wynika z komentarzy chociazby ;)
OdpowiedzUsuńlof ju :)
OdpowiedzUsuńDzizysss..... Ciebie sie czyta z zapartym tchem jak najwspanialsza ksiazke! Aaaach, ja mam tak samo i ten nie wiem za co Ten Moj Slubny mnie kocha =)
OdpowiedzUsuńJak dobrze że masz trochę internetu i kompa żeby pisać. Kobito, widziałam Cię w telewizorze. Pięknaś i mądraś ♥
OdpowiedzUsuńPozdro
Jak dobrze że masz trochę internetu i kompa żeby pisać. Kobito, widziałam Cię w telewizorze. Pięknaś i mądraś ♥
OdpowiedzUsuńPozdro
Jak dobrze że masz trochę internetu i kompa żeby pisać. Kobito, widziałam Cię w telewizorze. Pięknaś i mądraś ♥
OdpowiedzUsuńPozdro
Piekne :-)))
OdpowiedzUsuńRewelacyjny ten tekst Twój tym razem wyjątkowo wręcz!
OdpowiedzUsuńdobrze że posiadam swojego szanownego małżonka :) działa podobnie jak Twój :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek karmi psa. Pies myśli: "daje mi jeść, musi być Bogiem".
OdpowiedzUsuńCzłowiek karmi kota. Kot myśli: "daje mi jeść, muszę być Bogiem!"
Tak mi się skojarzyło. Więcej autooptymizmu!
PS: Szczerze podziwiam za treść i formę.
Człowiek karmi psa. Pies myśli: "daje mi jeść, musi być Bogiem".
OdpowiedzUsuńCzłowiek karmi kota. Kot myśli: "daje mi jeść, muszę być Bogiem!"
Tak mi się skojarzyło. Więcej autooptymizmu!
PS: Szczerze podziwiam za treść i formę.
Człowiek karmi psa. Pies myśli: "daje mi jeść, musi być Bogiem".
OdpowiedzUsuńCzłowiek karmi kota. Kot myśli: "daje mi jeść, muszę być Bogiem!"
Tak mi się skojarzyło. Więcej autooptymizmu!
PS: Szczerze podziwiam za treść i formę.