coś myślę. powiedziałabym nawet, jednak zanim otworzę usta, dopada mnie myśl, że nie ma sensu. dyskutuję sama ze sobą. zawsze byłam o krok do przodu, teraz jestem dwa.
zwiędłam.
jak tam? co tam?
e.
ee.
eee.
koniec wydobycia. słaby ze mnie górnik. im bardziej kopię w sobie, tym więcej wykopuję e.
chce mi się i nie chce.
jestem jak szermierz z paraliżem. niedowładem. udarem lewej strony.
idę walczyć, w prawej ręce dzierżę szpadę, ale powłóczę lewą nogą. lewa ręka zwisa bez życia. ani gardy, ani pomocy. tu z prawej niby coś tam napierdalam, wymachuję szabelką, nawet czasami uda mi się podskoczyć. prawą stroną twarzy coś wyrażam, zdarza się coś niewyraźnie wyartykułować z prawego kącika ust.
lewa strona nie żyje. nie czuje. nie działa. stagnacja. noga nie idzie, ręka nie głaszcze, nie czesze, nie łaskocze. ani nie walczy, ani nie broni. lewe oko jest matowe, lewy kącik ust opadł jak moje siły.
prawa strona jeszcze trochę chce.
prawa ręka łapie za lewą, ustawia ją tak, by osłaniała serce. ale jak nadejdzie cios, to ani ta ciężka nie obroni, ani ta lekka nie odeprze. to nie ma sensu. więcej siły potrzeba, by utrzymać bezwład lewej, niż opuścić prawą z rezygnacją. rozpaczliwy taniec zombie. tani horror.
lewą stroną tak bardzo haczę o życie, zakotwiczyłam się w glinie, nie mogę wyjść, zwłaszcza, że muszę się ciągnąć. kalosz na zimnej nodze zapada się w lepką czerń, którą prawe oko chce widzieć jako żyzną ziemię. obie półkule myślą, że to bzdura.
jak to się dzieje, że jeszcze stoję?
nie wiem.
jesteś wspaniała Matko Jedyna i walcz, wyrywaj nogi z tej okropnej ziemi. Rób to dla Siebie, dla Rodziny, dla nas.
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie, gdy mimo wszystko coś ciągnie w dół, ale co będzie, gdy się temu poddamy? Chciałabym coś dla Ciebie zrobić, poprawić humor, ale wszystko to jak posypanie kwiatami bagna- pod spodem ciągle zostaje syf, który wciąga nas i wciąga i ani trochę nie chce się stać łąką. Więc tylko ślę duże pokłady ciepłych uczuć i trzymam kciuki za "przefiltrowanie tego syfu".
Nieważne jak, idąc, maszerując, wlecząc, ciągnąc, jak żaba czy po prostu się turlając zmierzaj do przodu. I ciągle próbuj rozruszać prawą stronę, głaszcz ją, masuj, gryź, szarp, ale nie odpuszczaj. W końcu drgnie. Byle do przodu, byle coś robić. Nie daj sobie "utknąć".
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wiesz, jak nieprawdopodobnie silną jesteś osobą, skoro, po wielu trudach, prawą stroną możesz, nie tylko coś możesz, ale potrafisz nawet podskoczyć...teraz poleż, odpocznij, zapadnij sie nawet na chwilę...potem odbij sie od dna i uda Ci się nawet polecieć, przecież jedną stroną potrafisz pociągnąć drugą i podskoczyć...
OdpowiedzUsuńMam podobnie, tylko strony na odwrót. Marzy mi się być przez jeden dzień starą babcią, która siedzi w cichym pokoju przy szklance herbaty gorzkiej. Obrus wypłowiały. Telewizor za obcy. Ale mi dobrze. Tylko ja, on i ta gorzka herbata. Takie marzenie to chyba choroba psychiczna. Ale ja tak mam.
OdpowiedzUsuńJak Rocky Balboa.
OdpowiedzUsuńNo powiało optymizmem :-) Na szczęście jak wszystko w życiu takie stany też przychodzą i odchodzą. Przepływają, mijają i tyle je widzimy. Przyjdą inne. Dla równowagi energiczniejsze. Oby szybko. Kalosze to nie jest jednak najzdrowsze obuwie.
OdpowiedzUsuńMatko Jedyna! Wczoraj był taki dzień, że połowa z nas miała doła. Weź niepierdol i do przodu. Bardzo Cie lubię i wierzę w Ciebie.
OdpowiedzUsuńWażne, że do przodu.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to robisz, ale werbalizujesz to, co gra mi w duszy, ale nie umiem tego nazwać. A Ty piszesz mądrze i pięknie. Czysta esencja życia. Pewnie Ci to nie pomoże, ale dla mnie jesteś motywacją. Skoro Ty walczysz, to ja też mogę. Dziękuję. I życzę Ci dużo siły i wiary, że będzie lepiej. Musi być :)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo gadać weź reklamowany specyfik. I do przodu. Pod górkę, pod wiatr i po lodzie.
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o sobie. Teraz.
OdpowiedzUsuńAle głowa Twoja Matko Jedyna pracuje na najwyższych obrotach. I głowa Twoja jest Twoja siłą oraz połowa świata która Cię lubi i wspiera. Kupię Ci te buty z poprzedniego wpisu jak to postawi Cię na nogi☺
OdpowiedzUsuńWłaściwie fajnie byłoby zwalić winę za taki stan na czas, na pogodę.. bo faktycznie i ja ostatnio jakaś taka jestem niedowładna, jakbym stała z boku i patrzyła się na siebie i dziwiła się temu co widzę, mówiąc sobie: "Boszsz o co ci chodzi??"
OdpowiedzUsuńI skojarzenie mam, muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=04AyD2oCu28
loonei.blog.pl
Musi być czasami źle aby te dobre momenty docenić. Tylko tyle. i do przodu.
OdpowiedzUsuńMatko Jedyna! Kiedy dochodze do tego stanu zawsze tak jakoś się dzieje, że pojawia się ktos, kto mnie za włosy złapie i z bagna wyciągnie. Kto da impuls, że dalej warto. Zarz się taki ktoś pojawi. Obiecuje.
OdpowiedzUsuńJa też mam muzyczne skojarzenie - Fisz "polepiony"
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ZCx0X2YSd1M
Musisz stać.Nadejdzie lepszy dzień i radość,że to już za Tobą.
OdpowiedzUsuńmatkojedyna wierze w ciebie dasz rade zawsze dajesz czym sie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńskąd wiedziałaś , że tak to właśnie jest?
OdpowiedzUsuńja to nazywam "niepohamowaną chęcią życia" - bo jedna strona nie zahamuje drugiej, która ciągnie wózek do przodu
nie wiem, czy i na jak długo wystarczy świadomość, że ty i inne kobitki też tak macie
ale fajny przerywnik, Syzyfie jedyny:)
no-żesz -ty, skąd wiedziałaś, ze tak jest?
OdpowiedzUsuńja to nazywam niepohamowaną chęcią życia - bo lewa strona nie zahamuje prawej, co ciągnie ten wózek do przodu...
i alleluja
Przejdzie, matkojedyna, przejdzie. Czym sie.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji Dnia Matki supermatko!
OdpowiedzUsuńNapisz coś proszę
OdpowiedzUsuńach.
Usuńuwielbiam Cię czytać
OdpowiedzUsuń