chcę sobie kupić buty.
takie, że do spódnicy, choć musiałabym prawdopodobnie i spódnicę kupić, ale na razie buty. na co dzień, ale nie że sportowe, to znaczy trochę sportowe, ale jednak takie też trochę neutralne.
no i czarne. rzadko miewam czarne buty.
nie mam ciśnienia, ale jak stałoby się tak, że są, to chciałabym je kupić.
stopę mam w rozmiarze dziecięcym oraz okrągłą. że w bok tyle samo co wzdłuż. szeroką w sensie.
no i halluks w toku.
buty muszą być płaskie i wygodne oraz czarne. nie sportowe, ale i nie eleganckie, skórzane, takie, że jak na nie spojrzę, to powiem "o".
idę sobie ulicą, patrzę - sklep, wchodzę. buty. łażę, odpycham się oczami, miną, a w końcu słowem od "może w czymś pomóc". zawsze w ten sam sposób odpowiadam, czuję się skrępowana tym, że ktoś za mną leci, a także tym, że mam katar i zanim dobędę chusteczki, ciągnie mi się biały lub zielony glut łaskocząc niemożliwie okolice górnej wargi, więc jak rozdziawiam japę, by odpowiedzieć "dziękuję, rozglądam się, jak będzie czegoś trzeba to zawołam", zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że zeżrę gnoja. a nie chcę. ciągnąć nochem też nie chcę, bo to nieeleganckie, a w tych sklepach na ogół ciepło, cicho i pachnie. idealne warunki dla cieknącego gila. wypełza popatrzeć.
no więc weszłam, odgoniłam miłą panią, wydmuchałam nos i sięgnęłam po buty idealne.
naprawdę ładne. wygodne jak kapcie, własnie takie "o". przechadzam się, myślę, że chyba kupię, że wygodnie, że czy do wszystkich spodni pasują, że spódnicę trzeba będzie zanabyć, miła pani pyta czywygodne, ja żebardzo, ona że w końcu to klarksy, ja że faktycznie oraz a ile kosztują. ona że bardzo wygodne.
wszystko wygodne, poza ceną. zawsze jak mnie na coś nie stać, to mówię, że przyjdę z mężem i zdecydujemy. zdjęłam z żalem, wyszłam.
rozejrzałam się po ulicy i stwierdziłam, że nie może być tak, że buty kosztują czterysta złotych. po prostu nie może. to znaczy może, ale że nie powinno. że są bardzo ładne, a także wygodne, a na mnie jest naprawdę bardzo ciężko kupić buty i że żal mi, ale nie zapłacę tyle pieniędzy za buty.
i że miał to być taki zwyczajny zakup, a nie jest.
pomyślałam, że każdy wciąż coś kupuje: buty, ubrania, torebki, biżuterię po to, żeby ładnie wyglądać. rzeczy.
że każdy wychodząc z domu stara się, by zerknąwszy na siebie w lustrze, poczuć "łał", "nieźle", "dobra", tudzież "no i chuj". nikt patrząc na siebie w lustrze nie chce czuć: "o kurwa, w tym nie wyjdę" i wychodzić.
każdemu z nas zależy, by podkreślać swoje zalety, ukrywać wady, czuć się dobrze, nawet jeśli dziwnie, inaczej, albo przeciwnie: tak jak wszyscy, z katalogu, z żurnala, z reklamy, z wystawy, z ulotki. po prostu dobrze.
no to teraz rozejrzyj się wokół.
każdy. tak, ta baba w skarpetach frotte wciśniętych w sandały też. ta w dekolcie większym niż krater etny też. ten koleś w za krótkich spodniach też. i drwal, co w życiu siekiery nie trzymał oraz wszystkie balerony wbite w legginsy. każdy. wszystkie nakrycia głowy były kupione z myślą "ładne". plastikowe torby, siaty, torebki maści wszelakiej zostały wybrane spośród innych, mniej ładnych.
zatem: po co mi buty za czterysta złotych? we wszystkich będę jednakowo piękna.
Akurat za Clarksy warto zapłacić 400zł i więcej. Ale rozumiem Twój ból, bo powinnaś móc sobie pozwolić na takie buty.
OdpowiedzUsuńCi pooowiem...niegłupie. Konkluzja mnie zachwyciła. Bardziej tylko zachwycił mnie ten ciekawski gil :D
OdpowiedzUsuńO matko jedyna,masz dziewczyna talent,skręcam się z zazdrości i śmiechu.
OdpowiedzUsuńno to mam tak samo, identycznie, niestety, kropka w kropkę
OdpowiedzUsuńz tym, że, niestety, ostatnie zdanie nie o mnie, bo nawet w Clarksach nie jestem piękna
więc po co mi one :P
Super tekst, trafiony w same sedno :-) Od jakiegoś czasu też właśnie mam "problematyczne stopy" i pasują mi jedynie eleganckie buciorki za kilkaset złotych - a ja chciałabym eleganckie wygodne i tanie ;-) I wychodzi na to że na obecną chwilę nie mam żadnych czarnych ładnych butów "do wszystkiego". Doszłam do wniosku że poczekam na promocję (hahah) a i tak za niedługo lato i upały więc w sumie to aż tak potrzebne takowe nie są .... ;-)
OdpowiedzUsuńNiechby kosztowały 400 zł, ale.. dlaczego to 1/3 czy 1/4 wypłaty za miesiac pracy???
OdpowiedzUsuńWstrzeliłaś się w moje obecne dylematy, wyjątkowo, nawet jak na mnie, mam portfel jak cebulę (otwieram - płaczę)a muszę kupic kieckę na wesele..buuu.... do tego w rozmiarze jakiego w życiu nie chciałam, a jednak do niego doprowadziłam! buuu
loonei.blog.pl
"Portfel jak cebula" - cudne. Mam taki sam ;-)
UsuńMogę pożyczyć określenie bo czuję, że nie my die tylko tak mamy?
Pozdrawiam serdecznie
ida27
Proszę bardzo, bierz.. sama nie wiem czy i ja tego gdzieś nie podsłyszałam;)
UsuńZa tego gila co wypełza popatrzeć - dziękuję Matko Jedyna. To nie cena nieprzyzwoita. Minimalna i średnia ,jak na europejski kraj z cenami krajów gdzie te dwie wyżej wspomniane co najmniej 3 razy wyższe, nieprzyzwoita jest.jakby tak ta cenę na 3 podzielił. To się robi ok. Albo te dwie przez trzy pomnozył. To by git było.
OdpowiedzUsuńMatko jedyna! Uwielbiam kazda Twoja litere i przecinek.
OdpowiedzUsuńAz mi z tego uwielbienia ogonki zezarlo...!
Zgadzam sie, na niektore ceny slabo sie tak na prawde robi.radze poszukac w slepach internetowych. Tam ceny bywaja duuuzo nizsze
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam z Clarksami...
OdpowiedzUsuńW następny dzień wróciłam do sklepu i je kupiłam...
Ba! Sama bym sobie kupiła takie clarksy, albo ecco. Ecco nawet chętniej. Też megawygodne. I też nie mieszczą mi się w budżecie. Ale nic to. Wytłumaczyłam sobie, że w lidlu też się można ubierać. No, może nie buty niesportowe, ale w całą resztę spokojnie. W końcu piękno jest w oku patrzącego, a ja się tam sobie podobam :)
OdpowiedzUsuńCo do butów skórzanych i czarnych, ja ostatnio znalazłam ładne z firmy noevision na dawandzie za dwie stowki. Polskie i czarne, a też długo szukałam.
OdpowiedzUsuńMoże urokuy nie są w stanie dodać, ale może chociaż sprawią przyjemność? :)
A ja o airmax'ach marzę.noichuj! nie kupię napewno.570 zł za buty pogięło ich...super babka z Ciebie taka nienormalne normalna
OdpowiedzUsuńJa o airmax'ach marzę noichuj! Na bank nie kupię! pogięło ich tyle kasy za buty.Gratuluję prawidłowego ujęcia tematu.Jesteś nienormalne normalna
OdpowiedzUsuńbuahhhh :)))) rozlozylas mnie jak zawsze :))) mam podobnie z podejmowaniem ostatecznej decyzji, mowie , ze wroce z mezem i juz nigdy nie wracam..
OdpowiedzUsuńClarksy są rzeczywiście najwygodniejsze, ja kupuję używane na Allegro, nic mi nie szkodzi, że używane, można od środka przetrzeć spirytusem. Od lat kupuję, żyję. Ciekawskie gile są cudne!
OdpowiedzUsuńKup je należy Ci się!
OdpowiedzUsuńMatkokochana ja bez tych całych klarksów chybabym już wcale nie chodziła. To są jedyne buty w których mnie nogi nie bolą. Jestem stara i gruba, codziennie podnoszę wielokrotnie pięćdziesiąt kilo syna i w byle czym (niestety prawie we wszystkim) nie mogę chodzić. Dla własnej sprawności i zdrowia zaoszczędź na innych sprawach i zainwestuj w przyszłość - kup sobie te clarksy (tyko kup takie z miękkim spodem). Dużo biegasz, podnosisz co nieco (słodkie ale coraz cięższe) i nie ogarniesz świata bez stóp. Kibicuję wam od początku. Dorkama
OdpowiedzUsuńButy to ważna część garderoby... Ja je uwielbiam, ale ciągle mi mało! Powinnaś je kupić - są wygodne, pasują do różnych stylizacji i na pewno się na nich nie zawiedziesz. Wiem co mówię, bo też takie mam :)
OdpowiedzUsuńNiezły tekst :) Ja z kolei mam tak, że nawet już godzę się z tym, że na buty wydam nieco więcej pieniędzy, ale i tak mi się nic nie podoba. Tyle sklepów, a butów brak. Najgorzej mam z butami na lato :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na: http://monikaolgaczyta.blogspot.com/
matkojedyna kup se i juz pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnoo gil też chciał oglądnąć te świetne buty;)))))))))
OdpowiedzUsuńmasz rację niektórzy jak na nich isę patrzy to labo są totalnie bezkrytyczni albo nie maja lustra albo nie mają mózgu myśląc że jak coś założą i będą w tym wyglądac sexy zgrabnie i atrakcyjnie a wyglądają w tym żałośnie
Za taką reklamę clarks powinien Ci darować nowe buty co sezon i dzieciom też i mezusiowi też a co niech ma :-D
OdpowiedzUsuńJa w Clarksy całą rodzinkę zaopatruję w outlecie Factory Annopol. Może tam byś znalazła coś dobrego w lepszej cenie?
OdpowiedzUsuńMam Clarksy... nie wiedziałam, że to takie dobre buty. Zupełnie inaczej teraz na nie spojrzę. Dziękuję Matko Jedyna, dziękuję. Nowa tu jestem, ale czuję się jak stara, za to też dziękuję, że bez photoshopa to wszystko piszesz. Buziak
OdpowiedzUsuńi za każdym razem tak samo
OdpowiedzUsuń