wtorek, 1 stycznia 2013

w nowy rok

wkraczam jednak w nowym dresie, gdyż albowiem wczorajszy zapaćkałam czekoladą jedząc ją w ukryciu przed dziecięciem, które czekolady i cukru nie może. ja muszę. czasami. zaraz po śledziu.

wkraczam weń też od szóstej rano, z przecudownym wschodem słońca przed zaspanym okiem. oglądałam już wschody słońca w nowy rok, ale zazwyczaj byłam w takim stanie, że słońce mnie raziło. dziś odwrotnie.

wkraczam pełna nadziei, bo dziecku się choroba uspokoiła w ciągu dni ostatnich, niebawem jedziemy do Pani Specjalistki i wierzę, że w dobie wysyłania rakiet w kosmos i zamachu smoleńskiego, ktoś pokroju i ambicji pana macierewicza dojdzie, co memu dziecku dolega.

wkraczam krokiem chwiejnym, acz bez możliwości cofnięcia. pamiętna nauk z podyplomówki, która Nie Jest Mi W Zasadzie Do Niczego Potrzebna, Ale Była Bardzo Interesująca, do tej pory wiedziałam, że PR to nie prawda i szczerość, wiara i czucie, a mędrca szkiełko i oko. że to strategia, także na siebie. no więc czegoś się nauczyłam, tylko, że aktualnie mam na siebie nie stra- , a srategię. mam rosnące rachunki, brzuch, starsze dziecko i potrzeby, a malejące ruchem jednostajnie przyspieszonym liczby na koncie. a także brak perspektyw.

cóż, wakacje znowu w Słonecznej Troskanii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz