kiedy patrzę na swoje córki, na szczuplaki uśmiechnięte od ucha do ucha, umorusane w piaskownicy, z chlebem z masłem w zapiaszczonych łapkach, na dziewczynki szczęśliwie biegające po trawie na bosaka, albo na czworakach, kiedy całuję je, a całuję non stop, kiedy wącham, przytulam, noszę, przenoszę, wynoszę, przestawiam, jak namolne muchy, kiedy znów nie zjem, bo idę czytać bajkę/wysadzić na nocnior/dmuchać w ptaszka z wodą "ale tak, żeby ćwierkał, ale nie tak, jakoś inniej!", kiedy wycieram nosy, uszy, buzie, pupki, kiedy ganiam, doganiam, nie doganiam, kiedy zmieniam pieluchy, włączam setny raz te same kolędy w upale i tańczę do nich z balonami asystując księżniczce w tiulowej spódnicy uważając, by drugiej księżniczki żującej cokolwiek znalezionego przed sekundą nie nadepnąć, kiedy jedną łyżką karmię obie na zmianę, kiedy wyjadam to, co im wypadło z buzi, kiedy ściągam im mokre od rosy skarpety i zamieniam na suche, które za chwilę też będą mokre, kiedy tarzam się szukając lalek, klocków, kiedy odczepiam, przyczepiam coś do czegoś, kiedy gotuję z plastiku i naprawdę, kiedy turlam się po łóżku z obiema, albo tylko jedną, kiedy proszę i nie przychodzą, kiedy śpiewam, kiedy zabraniam, kiedy sykam, że nie wolno łapek pchać do prądu, wychodzić niemowlętom na schody i takie tam, kiedy ryczę, że nie dam rady, kiedy ryczę, że dziękuję za kwiaty, córeczki, kiedy ryczę, że nie spałam, kiedy ryczę, że "kocham cię mamo", wtedy bardzo, ale to bardzo mocno żałuję, że moja mama ich nie poznała.
Ryczałam już od mniej więcej połowy wpisu. Bo nie jestem taką mamą, choć bardzo bym chciała...
OdpowiedzUsuńPrzy ostatnim zdaniu wielokrotnie złożonym szlochałam już w głos.
Bo moja mama jest blisko, a ja nie potrafię...
Być taką córką, jaką bym chciała...
Ja mam podobnie, ale z babcią :( Moja babcia wciąż dopytywała kiedy postaram jej się o jakieś prawnuczątko. Kiedy zmarła ja już byłam w ciąży jeszcze nie wiedząc, ale podejrzewając. Kto by pomyślał, że się spóźnię :( Zmarła nagle...
OdpowiedzUsuńZe sie poplakalam to nic.... Ja wciaz walcze ze strumieniem naplywajacych lez i jest mi tak strrrraasznie strrrraaaaaasznie ale to strrrrraaaaasznie przykro!!!! ;(((
OdpowiedzUsuńTaki paradoks, widzisz. Twoja Matka nie poznała i to smutne.
OdpowiedzUsuńA ja dziś właśnie nastukałam o Matce, w której przypadku babcia poznała swego wnuka i... to też strasznie smutne.
Dużo niespełnienia bywa w tym naszym życiu. Ja w każdej sekundzie, kiedy Oni są, dziękuję wszystkim Siłom, że są. To Spełnienie. Przeważa każdą szalę rzeczy złych w mym śmiesznym życiu.
po prostu dziękuję ...
OdpowiedzUsuńa ja myślałam że mam koniec świata bo moje dziecko mnie wczoraj olało....
OdpowiedzUsuńpiękne.
OdpowiedzUsuńniesamowity wpis... krótki, a na długo zostaje w pamięci...
OdpowiedzUsuńSama dziś właśnie z moją dwójką (2.5 i 5 lat) i podobną refleksją plączącą się po głowie odwiedziłam mamę na cmentarzu... Nie mogłam wymarzyć sobie lepszej puenty dzisiejszego wieczoru.... Dziękuję CI za to...Trzymaj się i nie przestawaj pisać!
OdpowiedzUsuńWpis dla mnie o mnie. w Dzień Mamy szczególnie, ale tak naprawdę w każdy zwykły dzień nie potrafię opisać tego jak bardzo żałuję, że Mama nie widzi moich małych umorusanych Szczęść.
OdpowiedzUsuńA ja wszystkim Matkom Jedynym I Przejedynym zycze wszystkiego naj najlepszego. Duzo milosci, wytrwalosci, cierpliwosci, kazedgo dnia malutkich raczek na szyji oraz duzo, duzo slonca....
OdpowiedzUsuńA ja Ci napiszę, że u mnie moich chudzinek matka też nie poznała, bo zmarła, gdy ja sama chudzinką taką byłam pięcioletnią. Ale najgorsze jest dla mnie to, że mój ojciec jedyny też ich nie poznał... Zmarł miesiąc przed urodzeniem się starszej córki. W maju minęło 3 lata... A byłby wspaniałym dziadkiem, tak jak był wspaniałym ojcem....
OdpowiedzUsuńMoja Mama zmarła jak byłam w 7 miesiącu, codziennie żałuję, że się nie poznały- moja Mama Asia i moja córka Asia
OdpowiedzUsuńkażdy ma swój cierń...
OdpowiedzUsuń