poniedziałek, 9 grudnia 2013

jestem świnka peppa. chrum.

dziś natasza znalazła odcinek świnki peppy, który jest kwintesencją macierzyństwa. patrzyłam ja, patrzyło dziecko, rechotałyśmy obie, przy czym każda z czego innego. to jest sztuka. zrobić pięć minut bajki o świniach w dwa de, ująć w tym sens życia i to tak, żeby się dzieci nie pokapowały. odcinek ten zamieszczam na znanym portalu społecznościowym, na którym utworzyłam profil matki jedynej, bo już chyba pora, aby moja kariera nabrała szalonego rozpędu. chcę zarabiać krocie, pisać felietony i książki, jeździć na fitness audi a trzy (taki samochód, a nie taki fitness) i żeby ktoś mi sprzątał chatę. wychowaniem dzieci wspaniałomyślnie zajmę się sama. dobrze jeszcze byłoby raz po raz pojechać z kabaretem w trasę oraz napisać raz na miesiąc skecz petardę. resztę sobie jakoś sama zorganizuję. tu z boku po prawej stronie jest guzik, który jednym kliknięciem przeniesie kogoś w magiczny świat fejsika i mojego ja tamże.

dzień jest piękny. natasza ma imieniny, o czym nie powiedziałam jej, bo prezent dopiero dotrze. co jej za różnica czy jest poniedziałek czy środa. ważny jest wtorek, bo jedzie na chemię i ważna jest sobota, bo karmimy kucyka. inne dni docinamy do dziecka. jednego, albo drugiego. ale los i tak robi swoje i na imieniny dał nataszy prezent w postaci wyniku rezonansu, który jest bardzo pozytywny. podskoczyłam, popłakałam się i obdzwoniłam cały świat racząc go zwrotem w gatunku szypuła przysadki. pół dnia mówiłam do dziecka, że zdrowieje, na co ona że się cieszy, bo babcia też zdrowieje (sio, przeziębienie, sio!). cudowne są dzieci. cudowne. zjadła też obiad (natasza, nie babcia, choć babcia pewnie też), co jest wyczynem nie lada, bo ostatni tydzień spędziliśmy w szpitalu, między innymi z powodu, że nie przybiera na wadze (i tu znów natasza, na temat babci nie mam danych). a dziś obiad, dokładka i nawet żółtko jajka zjadła! cudowne.
zoja zaś zrobiła kupę. niby nic, ale zoja robi kupę raz na dwa tygodnie. i to właśnie dziś. ubrałam dziecię w falbany, śpiewałam fanfary i nakarmiłam marchewką pierwszy raz w życiu. bez takich emocji jak przy pierwszym, ponieważ wszystkie akcesoria już mam, zakupione z wypiekami na twarzy dla pierworodnej. a także ściany pomarańczowe i wszystkie śliniaki. tak, wiem, słońce wywabia, ale na słońce będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

dodatkowo anna mucha mnie uwielbia. to i ja ją uwielbiam, a co sobie będziemy żałować. może tu zajrzy i powie: ale fajna matka jedyna, może by chciała moje gadżety do wózka, a ja powiem, że nie, dziękuję, nie mam jak z wózkiem tu na wsi wychodzić. albo wezmę, bo nie wypada nie wziąć. a potem sprzedam za gruby hajs i tak się dorobię. no nie wiem, jakoś muszę. 

znowu byłam w telewizorze. zieeew. to już jest nudne, naprawdę. jechałam z niemowlakiem na osiem minut do warszawy. w jedną stronę samolotem, w drugą pociągiem. znowu z poczuciem, że teraz to już na pewno jestem sławna, więc zostawcie zylion pozytywnych komentarzy, żebym nie myślała, że mam paranoję. albo że idą święta i taki prezent. albo dlatego, że naprawdę jestem fajna. albo z litości. jak chcecie. ja to sobie i tak po swojemu odczytam. dziecko starsze mnie znów sprowadziło na ziemię, pękło mój balonik: mama, a wyjdziesz z telewizora? a miałam nadzieję, że nie widać, że z powodu macierzyństwa jestem zombie jak ta pani z horroru, co wychodzi z telewizora.

a w pociągu jechałam z rówieśnikiem zojki i młodszą ode mnie 10 lat mamą rówieśnika. a po nich do przedziału wsiadła niezwykle miła feministka starsza ode mnie tylko o pięć lat, za to z osiemnastoletnią córką. i nie wiem czy to ja jestem stara, czy one młodo urodziły. 
przedział dla matki z dzieckiem oczywiście zamknięty, konduktor oczywiście nieuchwytny, a na bilecie dla nas napisane: rezerwacja w przedziale dla inwalidy.
i to by wszystko wyjaśniało. 

28 komentarzy:

  1. Peppa pig wymiata moja dwojka chlopakow 4 I 2 szaleja za nia!!! Te 5 minut troche irytujace zwlaszcza jesli dekoder zamkniety jest w szafce na klodke przed zdemolowaniem ;-) I co 5 minut trzeba robic zryw z fotela zeby zaladowac nowy odcinek. To dopiero fitness ;-) . Pozdrawiam mama LIdka

    OdpowiedzUsuń
  2. w ciągu ostatnich dwóch tygodni na spacerach skostniałymi palcami gmerałam w telefonie czytając wszystkie wpisy wstecz - dziś skończyłam i jak nałogowiec cieszę się, że znów coś napisałaś :) A na tych spacerach wyglądam pewnie jak wariatka - pcham wielki podwójny wózek jedną ręką bo w drugiej, skostniałej, telefon, do którego smarkam ciągle, raz z żalu a raz ze śmiechu, i ciągle ze wzruszenia. buziak dla Was wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam. podrzucam. dziękuję.

      Usuń
    2. To tak jak ja. Tylko nie podwójny wózek, a pojedynczy, z Franciszkiem w środku. Za to psy podwójne obok wózka. Pozdrawiamy całą czwórką.

      Usuń
  3. Jesteś fajna, sławna i nie masz paranoi! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, ja ostatnio zaraziłam córke Świnką Pepą, ale my oglądamy na youtubie w wersji oryginalnej.
    Głos świnki w english vesrion..wymiata...nawet mój starszy Syn polubil, bo nawet co nieco ..rozumie, hehe
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. natasza sobie raz po raz życzy po hiszpańsku. perke? nie wię.

      Usuń
  5. A ja tej świnki nie lubię, wolę małpę i Pana w żółtym kapeluszu. Ale Ciebie, sławna MatkoJedyna mam dodaną do ulubionych matek. I idąc w ślady Twoje, a w sumie zaczynając nie co wcześniej ( ale nie od Ciebie. ) od siebie, kilka razy próbowałam napisać coś w formie bloga ( kulinarnego już mam - nie sławnego ) ale dzieciowego. i dzieciowy się kreci. Nie sławny, nie zależy mi, ale piszę ja moich koleżanek. dla tych z dziećmi i dla tych co bez. Zdrówka życzymy i pytamy, jak przygotowania do świąt. Czy MatkoJedyna zabiera się za pierniki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. małpy dziecię nie akceptuje. pana w kapeluszu takoż. nie wiedziałam co takiego jest w peppie. nadal nie wiem, ale wciągam nosem. a tego asa, co przetłumaczył dżordż na jacek i to nie od razu, zapraszam na jedno popołudnie z moim dzieckiem, które mówi w kółko dżordż, nie jacek i pyta mnie dlaczego jacek i czy jacek to dżordż.

      Usuń
    2. a pierniki miałam robić z dzieckiem, ale zrobiłam sto kilo zbyt rzadkiego ciasta. w smaku piątka, w konsystencji słaba trójka. raz po raz piekę w nocy kilka sztuk. wyjadamy ze smakiem.

      Usuń
  6. Witam,
    Piszę do Pani z Redakcji "Miasta Kobiet" - TVN Style. Jesteśmy bardzo zainteresowani Pani blogiem i prosimy o kontakt.
    Mail: miastokobiet@tvn.pl lub
    Nr telefonu: 502-555-156
    Pozdrawiamy serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. A który to odcinek świnki peppy? Pokażę córce, niech się uczy.
    Świetnie piszesz, świetnie mówisz, popłakałam się ze śmiechu, oglądając filmik:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie podchody. jak klikniesz w matkęjedyna na fejsbuku, to tam jest link. jak cię nie ma na fejsbuku, to podpowiedź: księżniczka peppa. ale polecam się na fb. a co.

      Usuń
  8. Super! Bomba! Bardzo sie ciesze a ciesze sie z wami :=)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej, zeżarło mój komentarz... :(
    No to jeszcze raz! Świetne wieści!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja zeżarłam, bo jestem non stop głodna.

      Usuń
    2. ale czemu, napisałam coś niestosownego? :(

      Usuń
    3. nie, nie. to przenośnia. nic nie zeżarłam. to znaczy cały czas bym coś żarła, ale na prawdziwo!

      Usuń
  10. Jesteś sławna i piękna i nic a nic nie widać, że zombie! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nu, nu, nie wolno kłamać, kłamczuszkom rosną noski od kłamania i będą miały taki jak matkajedyna! :)

      Usuń
  11. Slawna, piekna i luksusowa ( to a propos diamentu), a co!
    Pisz Matkojedyna, bo cudnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkie Peppy przede mną gdzieś tak za rok...Młodzież ma gustowała w Bobie budowniczym

    OdpowiedzUsuń