poniedziałek, 26 maja 2014

laurka.

kiedy patrzę na swoje córki, na szczuplaki uśmiechnięte od ucha do ucha, umorusane w piaskownicy, z chlebem z masłem w zapiaszczonych łapkach, na dziewczynki szczęśliwie biegające po trawie na bosaka, albo na czworakach, kiedy całuję je, a całuję non stop, kiedy wącham, przytulam, noszę, przenoszę, wynoszę, przestawiam, jak namolne muchy, kiedy znów nie zjem, bo idę czytać bajkę/wysadzić na nocnior/dmuchać w ptaszka z wodą "ale tak, żeby ćwierkał, ale nie tak, jakoś inniej!", kiedy wycieram nosy, uszy, buzie, pupki, kiedy ganiam, doganiam, nie doganiam, kiedy zmieniam pieluchy, włączam setny raz te same kolędy w upale i tańczę do nich z balonami asystując księżniczce w tiulowej spódnicy uważając, by drugiej księżniczki żującej cokolwiek znalezionego przed sekundą nie nadepnąć, kiedy jedną łyżką karmię obie na zmianę, kiedy wyjadam to, co im wypadło z buzi, kiedy ściągam im mokre od rosy skarpety i zamieniam na suche, które za chwilę też będą mokre, kiedy tarzam się szukając lalek, klocków, kiedy odczepiam, przyczepiam coś do czegoś, kiedy gotuję z plastiku i naprawdę, kiedy turlam się po łóżku z obiema, albo tylko jedną, kiedy proszę i nie przychodzą, kiedy śpiewam, kiedy zabraniam, kiedy sykam, że nie wolno łapek pchać do prądu, wychodzić niemowlętom na schody i takie tam, kiedy ryczę, że nie dam rady, kiedy ryczę, że dziękuję za kwiaty, córeczki, kiedy ryczę, że nie spałam, kiedy ryczę, że "kocham cię mamo", wtedy bardzo, ale to bardzo mocno żałuję, że moja mama ich nie poznała.

14 komentarzy:

  1. Ryczałam już od mniej więcej połowy wpisu. Bo nie jestem taką mamą, choć bardzo bym chciała...
    Przy ostatnim zdaniu wielokrotnie złożonym szlochałam już w głos.
    Bo moja mama jest blisko, a ja nie potrafię...
    Być taką córką, jaką bym chciała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam podobnie, ale z babcią :( Moja babcia wciąż dopytywała kiedy postaram jej się o jakieś prawnuczątko. Kiedy zmarła ja już byłam w ciąży jeszcze nie wiedząc, ale podejrzewając. Kto by pomyślał, że się spóźnię :( Zmarła nagle...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze sie poplakalam to nic.... Ja wciaz walcze ze strumieniem naplywajacych lez i jest mi tak strrrraasznie strrrraaaaaasznie ale to strrrrraaaaasznie przykro!!!! ;(((

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki paradoks, widzisz. Twoja Matka nie poznała i to smutne.

    A ja dziś właśnie nastukałam o Matce, w której przypadku babcia poznała swego wnuka i... to też strasznie smutne.

    Dużo niespełnienia bywa w tym naszym życiu. Ja w każdej sekundzie, kiedy Oni są, dziękuję wszystkim Siłom, że są. To Spełnienie. Przeważa każdą szalę rzeczy złych w mym śmiesznym życiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja myślałam że mam koniec świata bo moje dziecko mnie wczoraj olało....

    OdpowiedzUsuń
  6. niesamowity wpis... krótki, a na długo zostaje w pamięci...

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama dziś właśnie z moją dwójką (2.5 i 5 lat) i podobną refleksją plączącą się po głowie odwiedziłam mamę na cmentarzu... Nie mogłam wymarzyć sobie lepszej puenty dzisiejszego wieczoru.... Dziękuję CI za to...Trzymaj się i nie przestawaj pisać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpis dla mnie o mnie. w Dzień Mamy szczególnie, ale tak naprawdę w każdy zwykły dzień nie potrafię opisać tego jak bardzo żałuję, że Mama nie widzi moich małych umorusanych Szczęść.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja wszystkim Matkom Jedynym I Przejedynym zycze wszystkiego naj najlepszego. Duzo milosci, wytrwalosci, cierpliwosci, kazedgo dnia malutkich raczek na szyji oraz duzo, duzo slonca....

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja Ci napiszę, że u mnie moich chudzinek matka też nie poznała, bo zmarła, gdy ja sama chudzinką taką byłam pięcioletnią. Ale najgorsze jest dla mnie to, że mój ojciec jedyny też ich nie poznał... Zmarł miesiąc przed urodzeniem się starszej córki. W maju minęło 3 lata... A byłby wspaniałym dziadkiem, tak jak był wspaniałym ojcem....

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja Mama zmarła jak byłam w 7 miesiącu, codziennie żałuję, że się nie poznały- moja Mama Asia i moja córka Asia

    OdpowiedzUsuń