wtorek, 11 listopada 2014

jeden gryz.

a ja wciąż w szpitalu. 

ależ jestem silna! a dzielna jaka! a nataszka jak wszystko wspaniale znosi! och! ach! a ja bym tak nie potrafiła.

guzik prawda. potrafiłabyś. potrafiłbyś. tylko nie musisz. rodzice nie wiedzą, do czego są zdolni. póki nie muszą się z tym zmierzyć.

co więcej, to nie jest żaden wyczyn. to jest codzienność. to jest wpisane w ranek, południe, wieczór, tak jak wpisane są leki, rezonanse, tomografie, znieczulenia, wstawanie w nocy, karmienie, scenki, szopki i cyrki przy jedzeniu. dzieci po chemii nie jedzą. a muszą jeść. nie czują apetytu, pragnienia. a muszą pić. rodzice stają na głowie. nikt nie powie, nawet w głowie "a dobra, chuj tam, mam dość. nie chcesz, nie jedz". bo to oznacza komplikacje, powikłania, spadek wagi, utratę sił. a dziecko musi mieć siłę. i rodzic musi mieć siłę. proszę, błagam, każę, żądam, wmuszam, wciskam, prośbą, groźbą, nagrodą, karą. walka o każdy kęs. zapisane dziesięć mililitrów wypitego soku. nikt nie zaokrągla. sto dziesięć mililitrów to nie jest sto mililitrów. za dużo kosztowało nas to, żeby te dziesięć mililitrów przyjęło. 

to jest takie normalne, takie naturalne, nikt się tu nie dziwi. dni opierają się o jedzenie, niemożność jedzenia, badania, leki i bilanse. pomiędzy są zajęcia plastyczne, jeżdżenie na rowerach, komputery i telewizory, gdzieniegdzie wymioty, o, znowu wymioty. czasem jakieś gorączki, drgawki, herbata, pranie, żart, stary niedźwiedź mocno śpi.

na tym oddziale każda baba to ciocia, każdy facet to wujek i nikt się jakoś temu nie dziwi. nie sprzeciwia. jeden ma parówkę, a drugi chce, to od razu od cioci dostaje. jeden ma jabłko, drugi nie, wujek przekroi to jedno na pół. namiastka domu, serdeczność i ogólne zrozumienie.

dlatego, kiedy dziecko umrze, nawet kiedy nie znałeś tego dziecka, płaczesz jak wszyscy na oddziale.

jedyne, co możesz zrobić to pójść i przytulić swoje dziecko.

i odpuścić mu ten jeden gryz kanapki.

12 komentarzy:

  1. Ostatnio spędziłam parę dni z moją córką w szpitalu. W porównaniu z problemami innych, z błahego powodu, chociaż wtedy wydawało mi się, że to najpoważniejsza rzecz na świecie... Tak rzadko doceniamy to co mamy i zbyt często narzekamy. Chyba żadne słowa po tym co napisałaś nie będą miały sensu... tak więc jedyne co mogę zrobić to wysłać ogromne serce <3 w Waszą stronę. Trzymam mocno kciuki za Nataszkę. Dacie radę! Jeszcze tylko trochę i wszystko będzie dobrze. Głęboko w to wierzę, Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  2. popłakałem się

    ZDROWIA!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. grzesiu <3 a jak Cie tak 'zmiękczyłam', to nakręcisz mi teledysk, jak już napiszę to, co tak bardzo mi siedzi w głowie? ;)

      Usuń
    2. Grzesiu, nakręć jej ten teledysk.

      Usuń
    3. Magda, z wielką przyjemnością masz u mnie teledysk !! <3:)

      Usuń
  3. Ryczę...
    Również ostatnio leżałam z synkiem w szpitalu. Rozumiem co Pani czuje. Nie potrafię pocieszyć, nie powiem nic mądrego, nie pomogę ale myślę o was często i modlę się o zdrowie i siłę dla was; chociaż do niedawna modlić sie nie potrafilam, nauczylam sie w szpitalu modlic i blagac o uratowanie zycie mojemu synkowi. Dzisiaj cieszę się każdą chwilą i życzę Pani by jak najszybciej poczuła Pani tą ulgę którą ja czuje teraz. Trzymam kciuki najmocniej jak potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawde jak malo kto, opocz tych mam na oddziale, Cie rozumiem. O tym piciu, gryzach, kesach i tez bezsilnosci bo jak to, jak tak mozna krzyknac na chore dziecko? A mozna bo matka to nie robot, to czlowiek, ktory tez ma swoje granice. Dlatego tak bardzo bum chciala zebyscie juz stamtad wyszly, szybko wyszly. Usciski i buziaki dla Was dziewczyny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje, ze Natasza wyzdrowieje i nie będzie musiała pamiętać ani o szpitalu ani.tym wszystkim co się z pobytem w nim wiąże. Życzę Wam tego z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko Jedyna, dobrze, że tu jesteś. Nie mam pewności, czy to pisanie jakoś Tobie pomaga, ale nam na pewno. Bo co byśmy tu nie pisali, tak naprawdę to my wszyscy się tu u Ciebie leczymy. Ze swoich prawdziwych strachów i z irracjonalnych lęków, z głupoty. Ze skrzywionego patrzenia na wszystko, ze zwichrowanych proporcji. Dobrze, że tu jesteś. A my z Tobą, z Wami. Całym sercem. Niech będzie, że ckliwie. Całym sercem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hello, jak sze masz Matko Jedyna? A jak coreczka, jesli mozna spytac nieskromnie. Nic nie piszesz, pusto tu bez Ciebie.

    OdpowiedzUsuń