niedziela, 17 stycznia 2016

a ty?

natasza uczy się zasypiać sama.
to chyba już czas. zaraz będzie miała piąte urodziny.
i już nie marzę o przespanej nocy, nie, nie przesypiam nadal, ale o tym, bym choć wieczorem pobyła sama ze sobą, sama z ojcem jedynym, z babcią gotując obiad na jutro, z książką, z telewizorem, z wanną, z pustym dokumentem tekstowym w komputerze, z pustą głową, z pustą kieszenią.
ale nie.
wyłazi toto z pokoju ichniego, oczy mruży, zabawkę za ucho dzierży, stoi w przedpokoju jak wyrzut sumienia. zawsze.
wyłazi kila razy.
z uporem maniaka kładziemy, głaszczemy, zapewniamy o miłości, a toto gra na czas.
pić (zawsze).
siku (czasami).
poprzytulaj (zawsze).
pośpiewaj (bywa).
opowiedz bajkę (raz po raz).

oraz

mamo, muszę ci coś powiedzieć (częściej niż zawsze).

po wykorzystaniu wszystkich opcji, dostaję apopleksji. szeptem, ponieważ w tym samym pokoju śpi zojka, syczę, że przegina, że nie jest głodna, spragniona, jest wysikana, wyprzytulana i że już bardziej nic nie można i że weź se - nie wiem - kolejnego pluszaka i śpij. na co słyszę, że nie mówi się se, tylko sobie. i że którego pluszaka, ona nie wie.
ja też nie wiem, w międzyczasie mam bezszelestny atak furii, ale książki mądre czytam, toteż wychodzę. z godnością i resztkami rozsądku powoli, spokojnie i po cichutku. w drzwiach słyszę: będziesz przychodzić?

udaję, że nie słyszę i wychodzę.
i czekam czy wyjdzie tym razem, czy nie.

są dni, że wychodzi mało, ze dwa razy. wczoraj wyszła. zaprowadziłam do łóżka, pyta czy przyjdę. przyjdę. zasiadłam już do kolacji/herbaty/pisania/czytania/siekania marchewki/darcia pierza i myślę sobie: zajrzę.

zaglądam.

bez sensu. minutę później by spała. cały misterny plan wziął w łeb. jezusmaria, po co? po co ja tam lazłam? szczebiot szeptem słyszę: mama! mama! 

całuję. wychodzę.

mama, muszę ci coś powiedzieć.

o, nie. nie musisz. jutro mi powiesz. - tak jest zwykle.
ale tym razem zbliżam ucho do małych ust ciepłej, kochanej, pachnącej córeczki.

"kocham cię. jesteś najlepszą mamą na świecie. nikt nie troszczy się o swoje dzieci tak bardzo, jak ty o nas". 

zostaję. nie mogę się ruszyć. nie chcę chlipać, a jednak chlipię. tulę, tulę mocniej. czuję swoje dziecko w moich ramionach.

ile razy wyszłam mówiąc "jutro"?

ilu rzeczy nie usłyszałam?

ile razy nie poczułam?

a ty?

47 komentarzy:

  1. A ja nie spinam się, nie mówię, też samej sobie, że musi odstawić smoczka, że chodzić bez pieluchy, spać samodzielnie i takie tam, bo wiem, że na wszystko przychodzi czas, czas odpowiedni dla dziecka i dla nas, mam, bo kto widział 18 - latka ze smoczkiem? Więc na spokojnie i co z tego, że dla innych "mądrych "późno, nie ma żadnych racjonalno-naukowych norm, każdy ma, powinien mieć swój czas... a ja kiedyś zatęsknię za tym "mamo pić, mamo siku, mamo..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez taka bede. 5 czy 7 lat, bede przychodzic, a jak bedzie zmeczenie albo praca, to pewnie i nie bede. W kazdym razie bede sluchac siebie, a nie znajomej, ktora wmawia mi, ze smoczek za dlugo, na nocnik sadzac juz powinnam dziesieciomiesieczniaka...
      Cudnie Ci powiedziala, matkojedyna. Warto. Dla takich chocby chwil.

      Usuń
  2. Jakbym czytała o sobie i swoich dzieciach (zbliżonych wiekowo)wiec to pewnie normalne. "jesteś najlepsza mama o jakiej marzylam" ostatnio usłyszałam. Daje do myslenia po tych "bezszelestnych atakach furii".

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wzorowo zawsze będę obok. Czas zapieprza i świat też, ale ja dam radę. Spróbuję. Moc w słabości się doskonali.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale na pytanie: "będziesz przychodzić?" warto odpowiedzieć prawdę. ja mówię czasem, że dziś nie, bo mam pracę albo chcę z tatą posiedzieć, albo zupę ugotować, ale przyjdę później przykryć i ucałować. a jak mam czas, to mówię, że przyjdę. mam wrażenie i przeczucie, że dzieci potrzebują granic, to też daje im poczucie bezpieczeństwa. proszę się na mnie nie gniewać, to broń Boże nie jest rada ani sugestia... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było. kończy się płaczem i niespaniem w ogóle. jak mówię, że przyjdę później, to czeka aż przyjdę i nie śpi. jak przychodzę, to rozmawia i się rozbudza.
      i nie gniewam się.

      Usuń
    2. "Ale przejdziesz do nas w nocy, tylko przyjdź szybko" proszą moje bliźniaczki 5 letnie. Mówię, proszę,tłumacze ze już powinny spać samE, ze są już duże. Jak w nocy słyszę "mamusiu gdzie jesteś" to idę kładę się między nimi. Wstaje skulona,zdretwiala,obolala,kręgosłup wymaga już dobrej rehabilitacji ale idę żeby usłyszeć ze jestem najlepsza mama na świecie.

      Usuń
  5. Ile razy ja to przerobiłam z Jakubem. Cały dzień razem. Średnio co 84 sekundy: mama!!! Maaaaaamaaaaaa!!!
    -Tak Kubusiu?- i nic cisza. Tak jakby sprawdzał donośnym wrzaskiem czy naprawde tu jestem. Ja matka chwilowo samotna. W dodatku pracująca. Kiedy więc po raz 1136 słyszę to nawoływanie sama reaguję wrzaskiem: Kuba, co ty znowu chcesz?!!Nie możesz usiąść 5 min sam?!! Wołasz mnie i nic nie mówisz!!! Daj mi wreszcie chwilę spokoju!!
    Na to Jakub: Kocham cie mama, najbardziej na świecie.
    Łzy i wyrzuty sumienia na reszte tygodnia.��

    OdpowiedzUsuń
  6. A jak przyłazi o takiej porze , że ani spać ani wstawać za bardzo się nie chce . Tak jak dzisiaj o 5.15 , kładzie się i pyta "Mamo a co to jest opętanie " !!!! I juz mi się odechciało spać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha, no nie moge przestac sie smiac! I co mu/jej odpowiedzialas?:-)

      Usuń
    2. Powiedziałam, że to trochę takie jakby szaleństwo :)

      Usuń
  7. QRWA no i rycze!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zwykło się mówić, że to rodzice manipulują dziećmi, a najczęściej jest odwrotne. Te słodkie skarby wiedzą dokładnie co zrobić,a by przykuć uwagę. Robią z nami co chcą, nawet kiedy podorastają na tyle, że wolą towarzystwo rówieśników niż rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  9. Natasza to potrafi tak huknąć we wątpia słowem kluczowym. Matko jedyna...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tak miałam z młodszą córką i nie chcę Cię martwić ,ale ona ma 10 lat! i nadal odbywa się ten cały "cyrk " !! Ma swój pokój ,aby mogła się wyciszyć , jak to piszą mądre książki i nic z tego:)
    Natomiast starszej wystarczał miś do spania i nigdy nas nie wołała !
    Widać co dziecko to dziecko ,każde inne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najczęściej mówię, że jestem zmęczona i też zaraz idę spać (marzę o chodzeniu spać o 21), albo że muszę pozmywać bo muszę. Potem i tak syn wychodzi z pokoju, albo szepcze do drzwi "mamo, mamo, mamo, mamo, mamo" długo tak może. Kończy się różnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. 5lat!a mi pranie mózgu robią, że mój juz za duży na cycki i spanie w naszym łóżku! I mówią jeszcze, że sam powinien iść się położyć i zasnąć! 15mscy ma. A mi ręce opadają kiedy budzi się po raz setny w nocy, ale przytulam, cycam rozdarta myśląc, że głupotę robie. Kiedyś jednak obudził się, usiadł, zawołał mamo, mówię mu ze jestem tu, przytulił policzek do mojego. Za chwilę podniósł się, wola: tatu. Stary na to,ze jest obok. Plankton przytulił się do niego na chwile,po czym wrócił na swoją poduszkę o zasnął.

    Nie chce dać się wciągnąć w głupie paplaniny "doradców",ale tkwi we mnie jakieś chore rozdarcie i to chyba to jest powodem nocnych frustracji,a nie setna pobudka...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, żebym była złym prorokiem, ale mój syn ma lat osiem. OSIEM. I co prawda już zasypia sam (tak gdzieś od szóstych urodzin), ale nadal przed spaniem woła: "przyjdź mnie otulić!", a potem: "przychodź co jakiś czas". I przychodzę co jakieś 10 minut, po dwudziestu zazwyczaj już śpi (czasem nie, ale zazwyczaj tak). A nad ranem włazi nam do łóżka. OSIEM lat. OSIEM. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja tez, 8-ka i tez tak ma.... i odsuwam sie robie miejsce.... bo lubie jak sie nad ranem tuli... dzieci tez maja swoje potrzeby... jak rodzic kocham sie do niej przytulac juz przestalam sie wkurzac ze wg ksiazki powinna spac sama, sama do rana i grzecznie wstac o wskazanej porze... kochac nalezy, przytulac bo one szybko rosna ;)

      Usuń
  14. Może w dzisiejszym, przytłaczającym świecie, dzieci potrzebują więcej czułości i poczucia bezpieczeństwa...

    OdpowiedzUsuń
  15. Eh...
    U nas to samo -obie tulaskowe, wieczory są najlepszym momentem na milion pytań, opowieści... Nie walczę z tym, tak mało nas mają. Choć dzisiaj po 2 godzinach usypiania młodszej, naszła myśl,żeby supernianie wezwać na pomoc. Ale chyba to ja bym nie poddała się jej metodom... w każdym razie dobrze że nie ja jedna mam tak mam i nie mi jednej takie myśli fruwaja po głowie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój w marcu skończy 11...JEDENAŚCIE. LAT...i muszę zapewniać, że będę przychodzić, całować i szeptem w uszko zapewniać o miłości, i o tym, że moim wysnionym synkiem jest :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja się poddałam. Rytuał ten sam od dawna. Jedyne co się zmienia to czas trwania. Rok temu usypianie zajmowało 2- 2.30h dziś godzinę krócej. Najpierw książka małej (lat 5), tulenie usypianie, do równego oddechu (czasami nas obu). Później przenoszę się na wyższe piętro łóżka do starszaka. Rozmawiamy, czytam. Czasami leżę jeszcze chwilę do wyciszenia, a czasami słysze, że łóżko małe i czy mogę już pójść. Wtedy wiem, że jak tylko zamknę drzwi będzie czytać.

    OdpowiedzUsuń
  18. a bajki do słuchania na dobranoc? z płyty? albo kołysanki? u nas działa
    jedno słucha Grzegorza Kasdepke, a drugie Turnaua i Umer :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój ma sześć lat i co wieczór słyszymy: "Chodź się potulić". I tulimy. A w nocy przyłazi ze swoją koldrą i poduszką, bo smutno mu samemu. Zajmuje połowę łóżka. Pozostaje mieć nadzieję,że w końcu będzie spał sam.
    alaxim

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mam dzieci, nie chcę mieć dzieci, ale się popłakałam, w biurze, przy współpracownikach. Zapytali się co się stało? Pokazałam im Twój tekst. teraz nie tylko ja mam łzy w oczach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Odpowiedzi
    1. Można się też popłakać z bezsilności, kiedy dziecko od urodzenia "nie chce cię wypuścić z rąk" przez cały dzień, a na wieczór to się dopiero zaczyna jazda czyli warowanie w drzwiach 2 godziny żeby w końcu zasnęło, nie krzyczało, wołało, nie wstawało, nie budziło młodszego... I tak przez 5 lat.

      Usuń
  22. Moja 5 lat też i też nie zasypia sama. Tzn może, potrafi, czasem się zdarza, że przykrywam i mówię, idę umyć zęby, a ona zasypia w tym czasie. Ale zwykle chce ze mną. A ja nie mówię nie, a co mi tam, te 10 dodatkowych minut przytulania i "smyrania" plecków - przecież nie za karę :) I też czasem usłyszę różne łzawe rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cfaniaczki ;-)
    Mój tez. Woda, sikanie – standard. Czasem jeszcze: a jak przyjdzie duch / dinozaur / tygrys. Ostatnio: mamo, a jak będziemy chcieli Ci cos powiedzieć? Powiecie mi to jutro rano, skarbie. A jak zapomnimy? Albo nie będzie czasu? No, fakt…. Rano przecież nigdy nie ma czasu, nie od dziś to wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja często myślę, że za mało. Ale moje wielkoludy ( prawie 21 i 17)nie wyglądają i nie zachowują się na niewysłuchane, nienaprzytulane.. Charaktery maja różne i o ile córa (starsza) odczuwa potrzebę wtulenia raz na rok, to syn jednak częściej, oczywiście jak nikt nie widzi ;)
    Myślę, ze dobrze świadczy o rodzicu jeśli myśli o sobie, że za mało siebie dał..

    OdpowiedzUsuń
  25. Tulić, kochać. Miłości i czułości nigdy nie jest za wiele, szczególnie przed nocą, która jest taka straszna. Dziecko tego nie umie nazwać, ale przeczuwa. Całym dzieckiem to czuje. I jeszcze nie wie, że trzeba noc oswoić. Miłość, czułość, a przede wszystkim bycie z dzieckiem, pomaga w oswojeniu nocy. A gdy noc zostanie oswojona dziecko samo zacznie zasypiać samo. Ale ja taka wiedząca to byłam dopiero przy trzecim dzieciaku. I za tę niewiedzę dwoje starszych bardzo przepraszam.
    taka starsza mama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a kiedy żyć, tworzyć związek, pracować, pisać, spełniać się, odpoczywać, czytać, gotować, sprzatać, prać i te inne mniej i bardziej ważne rzeczy?

      Usuń
    2. no, nie wiem, nie wiem kiedy. Jakoś to wszystko robiłam, bo są na to dowody z przeszłości, ale: po pierwsze - nie wiem jak ja to robiłam, że tak było, może te 15 lat temu doba była dłuższa? po drugie - nieustająco miałam poczucie, że zaniedbuję to albo tamto, albo jeszcze coś innego równie ważnego, po trzecie - miotałam się od tego do tamtego,po czwarte - w ogólnym rozrachunku życie zrobiło mi psikusa i wszystko, co z takim wysiłkiem budowałam runęło. Dom, praca, związek, zdrowie. Ocalała jedynie miłość dzieciom dawana. Jest w nich. I najbardziej żałuję takich chwil, jak te wieczorne, kiedy wychodziłam zbyt pospiesznie z pokoju starszaków. Ale nie podaję żadnego wzoru postępowania. dzielę się jedynie swoim doświadczeniem.

      Usuń
    3. ps. i jeszcze ja, tym razem patetycznie i poetycznie - "uczniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę" Liebert. Z matczynym ciepłym zdrowieniem - ta starsza.

      Usuń
  26. U nas to samo: przytul, podrap plecki, zaśpiewaj... Cały rytuał ale działa, przytulania, chwila rozmowy, kolejne buziaki, zapewnienia, że jestem blisko. A potem bajeczka czytana przez Wojciecha Mana lub Magdę Umer. I zasypiają. Często tłumaczę, że muszę coś zrobić-pracować, gotować i faktycznie idę to robić, widzą i słyszą ze swojego pokoju że nie oszukuję.

    OdpowiedzUsuń
  27. Moja córka przychodziła do nas co noc do momentu kiedy urodzil sie syn czyli 9 lat 😄. Teraz syn ładuje sie co noc a ma prawie 8 lat . czyli jeszcze rok? albo trzeba pomyslec o trzecim dziecku :). Ale nam to nie przeszkadza. A ze juz nie planujemy dzieci to korzystamy oboje z mężem z tych ostatnich momentów. Wszystko ma swoj czas . pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzieci są słodkie, mój syn sypie takimi komplementami, że mnie rozbraja np. W naszej ubikacji pachnie jak nad morzem, ale ładnie posprzątałaś, ładnie wyglądasz, a mój nr 1 to... "jesteś magiczna"

    OdpowiedzUsuń
  29. - Mamo!!!!!! po ram milionowy...
    - co???!!!! wrzeszczę znad (prania, sikania, garów,) co chcesz???
    - Choć tu!
    - Nie, nie mogę co chcesz???
    - Kocham Cie, najbardziej na świecie ...
    I ręce opadają, rzucam wszystko i idę przytulić, zawsze, często po czasie, zakrywam wstyd łzami wzruszenia szeptam, jesteś moim największym skarbem :) kocham kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  30. Jesuuu nie mogę jak to czytam.. mój syn ma 4 lata, śpię z nim. Tak ja z nim a nie on ze mną, tzn on ze mną też ale bardziej ja z nim. Tydzień spał sam, w swoim pokoju... nie mogłam sobie znaleźć miejsca... w końcu będę musiała ;(

    OdpowiedzUsuń
  31. ;) Moja córka ma lat 7 i pół i dopiero od wrzesnia 2015 roku spała osobno ode mnie ... a od 2 tygodni awansowała do siebie do pokoju ;) CUD sama nadal w to nie wierze ;) i w miare spacerów nie uskutecznia po nocy ;) Buziaki z Warszawy Zdrowia dla Dziewczynek ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. A ja myślałam ,że ze mną coś nie tak, bo jak Dzieć mnie chce, to Dzieć mnie ma.
    Ale nie dla tego, że on chce. Dlatego, że ja chce. Dlatego, że jestem egoistką i kolekcjonuje wspomnienia, które będę odtwarzać za kilka lat, gdy już Dzieć mój dorośnie.
    Miło mi, że ktoś myśli jak ja, bardzo miło.

    OdpowiedzUsuń
  33. Moja sześcioletnia córka, dalej nie zasypia sama. Podobnie. Pić, jeść, sikać, bajkę ale nie tą. Ty wybierz ja nie wiem, nie ta, tej nie lubię. Tą mi poczytaj ale nie po angielsku. I można by tak długo. Nie chcę z tatą, chcę z mamą. Nie mam w sobie dużo cierpliwości. Miałem ale kiedy pociąg zatrzymał się na dłuższą chwilę na stacji szczęście, cierpliwość wyskoczyła po papierosy. Nie zdążyła. I chociaż musiałbym stoczyć z moją partnerką walkę na śmierć i życie by być pierwszym, który oddałby własne życie za tego malucha... nosz k... nie mam cierpliwości, no nie mam. Podniosę głos, obrażę się, wycedzę coś przez zaciśnięte zęby, dłonie w pięści zwinę. Śpij już - rzucę. Chwilę później mam ochotę wyjść z siebie i natrzaskać temu durnemu bydlakowi po mordzie. Naprawdę nie mógłbym wytrzymać choćby jedno spojrzenie dłużej, jedno pytanie więcej? Czasem mi się udaje.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. no właśnie .... ! nauczyłam się, że najpewniejsze jest to co jest teraz i tu, w tym momencie a nie jutro !!!! choć bardzo dobrze rozumiem o czym piszesz i w niczym nie jestem od Ciebie lepsza bo też czasami moje kochane młodsze (4 lata) i starsze (13lat)nawet też słońce cały czas mnie potrzebują a ja marzę o chwili dla siebie a znajduję ją tak jak Ty późną nocą...albo i nie, bo już nie mam siły i z niej rezygnuję...bo rozum mi podpowiada, że powinnam się położyć bo jutro znowu muszę wstać o 5.15...pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń