środa, 6 stycznia 2016

ukwiał na żwirze.

od dwudziestu minut patrzę na błazenki w ukwiałach i w ogóle gapię się w ukwiały na jutjub, ponieważ wydawało mi się, że ukwiał się chowa. że ma wiele ramion i się chowa. nie zauważyłam, żeby na jutjub jakikolwiek ukwiał się chował, a kiedy wpisałam w google, jakie zwierzę się chowa, oczywiście oprócz ślimaka i żółwia, bo to takie oczywiste, no może jeszcze oprócz pancernika i jeża, bo nie o takie chowanie mi chodziło, tylko oczywiście napisałam to jakoś krócej, to wyskoczyła mi ustawa o tym, kto odpowiada za zwierzę, i że ten, który je chowa.

mój demoniczno-destrukcyjno-depresyjny nastrój na chwilę zdurniał.
mój przytłumiony i niczemu niedziwiący się już łeb, lekko się jednak zdumiał i pomyślał: jak to?
przecież lubiłam zawsze biologię i ogólnie dużo czytam i wydawało mi się, że to wiem i że jestem jak ukwiał, który tak gwałtownie się chowa, a wychodzi tak jakoś zupełnie wolniej.

i że ja się też tak zapadam w siebie, jak ukwiał, albo jak oczy ślimaka. że cholernie łatwo toto zranić, a żeby zaufało, to już nie jest takie hop siup, a to przecież nie ma rozumu, a ja mam. więc mnie to w ogóle o wiele dłużej zajmuje, żeby, jeśli już jak ten ukwiał się zwinę, na powrót się rozwinąć.

i chuj trafił mój szlag. nie ma chowającego się ukwiału na jutjub. może nawet na świecie. nie ma.

pozostałam z banalnym okiem ślimaka, choć tak naprawdę nie zagrzebałam się już w czeluściach internetu, żeby sprawdzić czy to naprawdę oko ślimaka, czy może coś zupełnie innego, a jak zawiłe są ślimaki przekonałam się w ubiegłe wakacje, kiedy, dla zabawy, żartu i rozrywki, a także nieznacznego obrzydzenia, czytaliśmy na towarzyskim spotkaniu jak się rozmnaża ślimak. 

i, jak tak sięgam pamięcią, ślimak jest tak nieodgadniony, że możliwe również, iż potrafi się dygać okiem. jeśli to w ogóle oko jest, jak wspominałam.

chuj. nie wiem jak co się zwijam. jak ukwiał w mojej wyobraźni, jak domniemane oko ślimaka, nie wiem. chuj. 
całą powagę mojego ponurego nastroju trafił szlag.
już nawet stany depresyjne ze mnie kpią. co, do kroćset??

a tak się ładnie zapadłam w samochodzie ostatnio, jak ten jebany ukwiał.
a takie poetyckie myśli się rozjątrzyły pod czapką.
i siedziałam jak alanis morisette w rękawiczkach i we mrozie. tylko czapkę ponuraka dla niepoznaki miałam różową. i tak pięknie, jak ten ukwiał chciałam.

nie da się.

chciałam, że jak kawałek żwiru leżałam przy drodze dawno temu, a może nawet na drodze. i tą drogą szedł ktoś (z wielkiej litery) i znalazł ten żwir, bo coś mu tam zamigotało, się spodobało, rozbłysło, zgasło, ale ta metaliczna szarość została. ten zwyklak żwir taki. żwirus vulgaris, a nie żaden rex. i ten ktoś ten żwir wziął i wyszlifował dobrym słowem. i szlifował tak długo, aż ten żwir się wygładził i nawet dynda temu komuś u breloka przy sercu. i że to mój mąż znalazł mnie, ten żwir. i że ja się błyszczę. na szaro, ale błyszczę, a nie taka kanciata.

aż tu nagle chuj trafił mój żwir. bo mówię żwir, a na myśli mam koks.

a to jest bardzo inne słowo.

i co z tego, że ten koks z pieca jest, na dodatek wypalony, jednak jest to koks.
a to nie ja. ja to żwir, że ciężko to wypowiedzieć, a jak się ma dwie wady wymowy, nie żebym miała, to już w ogóle.

i znowu szlag trafił moje poetyckie doły. moje trafne porównania i emocjonalne wycieczki w głąb siebie.
w głąb oceanu.
w głąb matki gleby i bogactwa jej kruszyw.

bo żwir nie ma głębi, a w głębi oceanu nie wiem czy się chowa ukwiał.

cóż, jeśli idzie o głąb, to nadal jestem w czołówce.

29 komentarzy:

  1. Depresje twe depresjami, ale uśmiałam się Ty ukwilalo-żwirze co nie miara :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu smutny dzień dziś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pfffff...
    znam źwir...znam vulgaris...znam błysk i jego brak...

    Ps1.I chuj-pomyślałam.Bo myślę raczej zwięźle
    To wręcz mój lajfmotif...
    I teraz kocham Cię jeszcze bardziej :)

    Ps2.całe życie myślałam że ukwiał się chowa/chowie/chowaje...

    OdpowiedzUsuń
  4. odlot całkiem, ale ja to tak bardzo dobrze znam i rozumiem! Matkojedyna jesteś mi mega bliska, gdzieś tam w głębi głowy gdzieś, nawet nie wiem jak to nazwać...trzymaj się!
    Ps: sorry że anonim ale nie wiem o co chodzi w tych profilach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi też dziś smutno ale tak mnie rozbroiłaś że się uśmiecham :*
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. matko coś ty dzisiaj brała......(twoja matka wie że ćpiesz :))

    OdpowiedzUsuń
  7. " Naukowcy straszyli 65 ukwiałów, tryskając na nie strumieniem wody ze strzykawki(...) Okazało się, że jamochłony postępowały bardzo konsekwentnie - jedne zawsze chowały czułki na dłużej, inne - na krócej. Co więcej, ukwiały potrafią podejmować nader subtelne decyzje." Źródło:http://odkrywcy.pl/kat,111406,page,2,title,Nie-ma-mozgu-a-ma-osobowosc,wid,13604944,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Żwirus rex.Kurwa.Nie potrafię tak,choć nieglupiam. Żwirus rex...to ja miałam wymyślić.

    OdpowiedzUsuń
  9. można by rzec weź niepierdol. Żebym to ja tak potrafiła zawile o tym co w głowie mi siedzi. Trzym się!

    OdpowiedzUsuń
  10. Chowają się. Pięknie się chowają.
    https://www.youtube.com/watch?v=6QLKF36s3Wg

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham panią pani Magdo.
    Za wszystko.
    I dziękuję. Za wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  12. eee.. Nie wyszło to zapadanie, bo się zaplątałaś o ukwiały żwiry i inne takie, bo wiesz.. podstawową zasadą przy wpadaniu w dołki jest to by przestawać kopać..choc przyznam,.. sama muszę czasem w dołek pozwolić sobie wpaść by się odbić.. z drugiej strony kiedy wpadam tak analizuję, że zaplątuję się po drodze..i duup..tez mi nie wychodzi. chyba wychodzi na to, że nie mamy przepaści by sobie swobodnie wpadać w deprechy i takie chandrzyce do końca... co chyba dobrze jednak?..czy ja sie nie zaplatałam słownie? ;)
    loonei.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, hej! Lepszy nieufny ukwiał niż zasysający wszystko na swej drodze glonojad ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. I teraz pół internetów szuka czy ukwiał się chowa... Masz moc Matkojedyna i niech będzie z Tobą...

    OdpowiedzUsuń
  15. żem sama za gupia, poszłam po wiedzę wgłab czeluści, a tam:
    Ze względu na cechy zewnętrzne wyróżnia się kilka typów diamentów:
    ...
    karbonado – zwany też czarnym diamentem, występuje w postaci drobnoziarnistych, porowatych skupień zabarwionych na czarno, szaro lub ciemnozielono, o różnej wielkości (aż do wielkości jaja), przypominających z wyglądu koks. Z WYGLĄDU JENO!!!
    b.

    OdpowiedzUsuń
  16. Matkojedyna książki z taką narracją jak Twoja to ja połykam, pochłaniam, napisz książkę pliiiss każdą przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też jestem żwirem.. Tylko ten przy którym błyszczałam wziął, podeptał i wyrzucił.. Jestem matowa, leżę tak wtulona w synków i już nie czekam na błysk i blask.. Piszesz jakbyś czytała w mojej głowie. Jesteś mi bliska, każdą mądrością i głupotą zarazem. Podziwiam, cenię, korzystam, płaczę i śmieję się razem z Tobą. I uwierz mi bardzo często w momentach najwiekszych kryzysów myślę o Tobie, bo moje problemy są niczym w porównaniu z Twoimi, z chorobą dziecka.. Wtedy tulę moje maluchy i przesyłam Ci wszystkie moje siły, żeby nie brakło wam. I radości i śmiechu.. I uśmiechu.. Nawet jak przez łzy. M.

    OdpowiedzUsuń
  18. jesteś samotna matką?
    M. Kuczkowski

    OdpowiedzUsuń
  19. Hm. Pewnie kazdy z nas byl/jest kiedys takim zwirem.. Oby jak najkrocej..
    A w youtubie jest taki filmik o walce ukwialow i one wlasnie podczas walki chowaja sie i wychodza, mozna go znalezsc pod: sea anemone fights. Przypomialam sobie, bo Niko mial w przedszkolu projekt o meduzach i ogladalismy duzo filmikow o takich stworzeniach wlasnie..
    patka

    OdpowiedzUsuń