z podyplomówki zapamiętałam dwie rzeczy. obie z jednych zajęć. pierwsza. pani prowadząca: "proszę wymienić coś, co robicie doskonale, nie musi być to pozytywna cecha". ja: "doskonale neguję wszystko". pani: "wszystko?", ja: "no nie, nie wszystko". druga. robiliśmy testy zawodowe, po moim pani powiedziała: "proszę natychmiast zostać dyrektorem".
dziś odwiedziły mnie dwie urocze ciężarówki. z dziką satysfakcją i z oczekiwaniem nieustannego współczucia opowiadałam, jak mi odcięło emocje i miłość do dzieci przy baby bluesie, straszyłam zapaleniem piersi, trudami porodu, krwotokami, porażałam doświadczeniem, zaciekle informowałam, jak to ja już umiem, jak to wszystko przed nimi i atakowałam informacją, że jakby co - służę. żaliłam się na zmęczenie, na kwikot dzieci, na brak cierpliwości, na wycieńczenie fizyczne i psychiczne. "pomimo tego, że jest pięknie" - snułam swoim dyrektorskim tonem - "jest bardzo męcząco". "bałam się i boję", "bolało", "chyba za dwa lata znajdę czas dla siebie", "nie ma mnie" to tylko kilka moich radosnych wypowiedzi z miłej wizyty. nawieszałam psów na młodszej, pożaliłam się na starszą.
a potem nadszedł wieczór. starsza wtulona we mnie oglądała bajkę, głaskała i mówiła "kocham cię, mamo". rozczuliłam się. potem wstała młodsza, kwęczała, jęczała, wymagała, a potem podniosła swój siedmiotygodniowy łebek i obdarzyła mnie najpiękniejszym świadomym uśmiechem. nie byłam w stanie jej odłożyć do łóżeczka. wgapiałam się w tę twarz, a ona uśmiechała się całą sobą.
zmiękłam. stopiłam się. zdelikatniałam. wszystkie kanty mi się zaokrągliły.
stałam się otoczakiem.
plasteliną.
ziemniakiem w krupniku.
dziewczyny, rodźcie dzieci, to nic nie boli.
naprawdę bolałoby mnie, gdybym nie miała szansy tego poznać.
ależ mam cudowne życie.
czy nie...?
matka dyrektorka.
Och, matko dyrektorko... Kiedy rodziłam drugie dziecię 17 godzin (ja 1,50 m wzrostu, waga wyjściowa 43 kg ( w ciąży +20kg) - syn 58 cm, 3800 g, zapamiętałam każdy ból ;) Już nie będę rodziła. Swoje zrobiłam :D
OdpowiedzUsuńwiem o czym mowa, pierwsze rodziłam takoż 17. od początku skurcze co 3 minuty, ach, co to była za poród :) przy drugim (tylko 6h!) powiedziałam do męża, że jak kiedyś będę przebąkiwała coś o trzecim, to ma mnie mocno, podkreślam, mocno pacnąć w łeb.
UsuńJa pierwsze rodziłam tylko 5 godzin ( wcześniakiem była (2900g to se mogłam zaszaleć z drugim;), ale przy Franku lekarza poprosiłam, by zaszył mi wszystkie dziury :D
Usuńno i dobrze ze upuściłaś kwasu na ciężarówki -a co miały być błogo nieświadome,pewnie stwierdziły ze PRZESADZASZ a już wkrótce twe słowa będą im się tłuc po głowie jak niechciana melodia :)
OdpowiedzUsuńpodczytuję Cie od niedawna :)
pozdrawiam
ta jedna to drugie rodzi, więc z radością się nad nią pastwiłam ;)
UsuńW ciągu Twojego posta dwa razy zmieniłam zdanie na temat kolejnej ciąży:D TWÓJ BLOG JEST OPINIOTWÓRCZY!
OdpowiedzUsuńbiorę to za komplement, a za pół roku zakładam sektę ;)
Usuń