niedziela, 10 lutego 2013

uważaj czego sobie życzysz, bo ci się spełni.

dziecko ma przypadłość niewiadomego pochodzenia. przypadłość jest prawdopodobnie skórna. przypadłość trwa zdecydowanie za długo. szukamy lekarzy od przypadłości wszelakich, bo nieznana jest geneza przypadłości. przypadłość mieści się najoględniej mówiąc w okolicy pieluszkowej, choć okolica ta pieluszki nie widziała już hoho, a może i dłużej. rady typu zmień proszek, zmień pieluszkę, zmień lekarza proszę pozostawić dla siebie, gdyż wypróbowałam już wszystkie te rzeczy z opróżnieniem arsenału apteczno-drogeryjnego na czele, wtarłszy ów w dziecko płci żeńskiej sztuk jedno razy milion.
ale poddać się nie zamierzamy, jak już drzewiej pisałam. wszak antoni macierewicz musi mieć jakiegoś lekarza, który musi być tak dociekliwy, jak antoni macierewicz, który mu na pewno nie odpuszcza. sytuacji, że antoni macierewicz nie choruje, jakoś nie zakładam, ze względów oczywistych.
w związku z niepoddawaniem się, podejmowaniem kolejnych kroków i testowaniem lekarzy coraz to wyższego szczebla, wybraliśmy się do stolicy. na wizytę u pani dermatolog numer dwa, ordynator numer jeden, przynajmniej w warszawie. spodziewaliśmy się próby diagnozy, a może i nawet wyleczenia, choć nauczeni doświadczeniem, raczej czekaliśmy co się wydarzy, w żadnym wypadku nie biernie, bo zdecydowaliśmy się na hospitalizację dziecka, albowiem cierpi. pani ordynator w sobotę zaleciła słusznie szpital, od poniedziałku, na trzy dni, na co byliśmy nijak nie gotowi. przeliczywszy natomiast powtórną wycieczkę do warszawy uznaliśmy, że nie ma takich drogich kapci, jak przejazd tam i z powrotem autostradą plus paliwo, inwestujemy więc w kapcie. mąż zalągł się u znajomych, ja wraz z dzieciem podbijałam szpital. ja próbą przepraszającego uśmiechu za mające uatrakcyjnić współleżącym poranki i wieczory walory słuchowe przedsięwzięcia, dziecko - możliwościami wokalnymi. po tych kilku dniach wygnania miałam serdecznie dość. na wyniki biopsji czekamy, więc nie wiadomo co i jak, ale zmęczenie dało o sobie znać.
pomyślałam więc, że miło byłoby odpocząć. nic nie robić, leżeć i pachnieć.
wczoraj byłam u ginekologa. młodsza młodzież pcha się na świat, choć jest w połowie swojego zakwaterowania u mnie. 
leżę.
wprawdzie nie pachnę, ale leżę. i kwiczę.
i tak do czerwca.
skoro mam taką moc, to uwaga, trzy cztery. natasza jest zajebiście zdrowa, a małe - chyba dziewczyna - żartowało. szyjkę mam długą i twardą, aż do samego terminu. dodatkowo poproszę jakieś pieniądze na konto.
to mówiłam ja, jarząbek, trener drugiej ligi. a na prawdziwo: matka jedyna dwójki. amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz